Bielsko-Biała, 2 grudnia 2010 r.
W ramach uzupełnienia treści
Tym razem odniosę się szerzej do komentarzy zamieszczanych na blogu Natalii.
Za kilka dni...opublikuję treść kolejnego zagadnienia w tej sprawie. Konkretnej daty (ani też tematu - jest kilka) nie deklaruję.
~PPP, 2010-12-01 17:41
Nie mogę publicznie stawiać takich zarzutów osobom, które zostałyby wskazane z imienia i nazwiska. Jeżeli jednak ktoś uważnie czyta (w tym, blog Natalii), to identyfikacja pierwszej osoby jest bardzo łatwa. To osoba podejrzewana przez Olewników ... skoro nie Jacek, to sprawa prosta. Druga osoba stoi poza zakresem podejrzeń Olewników (?), znacznie mniej się o tej osobie mówi i pisze. To prawdziwy zleceniodawca. Nie skończyłem pisać, więc osoby które na dzień dzisiejszy nie są pewne, stopniowo będą mogły się utwierdzać w swoich przypuszczeniach. Ja nie szukam argumentów przeciwko jakiejkolwiek osobie. Jest odwrotnie, to argumenty wskazują na konkretnych ludzi.
~Wjciech_B, 2010-11-30 22:11
Nie, nie ma takiej zmowy. Jedyną "winą" Włodzimierza Olewnika jest to, że
podzielił kiedyś (w sposób uzasadniony, czy nie - to kwestia indywidualnej
oceny) osoby na "winne" oraz "niewinne".
"Nie mozliwe, żeby policja i prokuratura a nawet "sądówka" popełnili tyle błędów ile w tej sprawie opisano,chyba, że za niezłą kasę dodatkowo teraz te główne osoby obciążają "samobójstwa" i wyroki niby porywaczy i dlatego nadal "mataczą" w tej sprawie."
Niektóre "błędy", to świadome działania policjantów, którzy NIE współpracowali
ze sprawcami. To oddzielna grupa interesów w tej sprawie.
"(...)A co starsza siostra Krzysztofa? czemu ona się wycofała z całego tego "galimatiasu" z trupami w tle?" Z tego nie czyniłbym zarzutu. To raczej Danuta i Włodzimierz Olewnik robią w tej sprawie więcej, niż należałoby od nich żądać - oczekiwać. Nie należy się domagać, żeby wszyscy w rodzinie zachowywali się w ten sposób. "Znam również przysłowie, "że jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniadze" ale może nie tylko? może również życie Krzysztofa?" Tak się składa, że jedno drugiego nie wyklucza... a pieniądze, to nie tylko gotówka (np. w formie okupu).
~Joe Black, 2010-11-27 17:21
Wspominając o możliwości przeprowadzenia badań na wykrywaczu kłamstw, nie miałem
na myśli działań formalno-prawnych. Wyraźnie to zasygnalizowałem. Prywatnie,
każdy może sobie takie badanie przeprowadzić, a z wynikami zrobić to, co uzna za
stosowne.
Temat jest otwarty, więc wszystko zależy od Jacka...
~mexico, 2010-11-25 19:02
Zgodnie z prawem, w Polsce nie można nikogo zmusić do poddania się takim badaniom. Chociaż, gdyby jakiś dziennikarz śledczy zaproponował Piotrowskiemu poddanie się takim badaniom w zamian za tysiąc...dwa tysiące złotych - to jego odmowę też można w takiej sytuacji uznać za swego rodzaju "wynik badania". (...) Jesli to Pazik był łącznikiem z "prawdziwym zleceniodawcą" i pchnął całą sprawę do przodu, mam na myśli porwanie, to czemu pozostali nie próbowali zwalać winy na niego, broniąc się w ten sposób w sadzie? Co mieli w tej syt. do stracenia? A juz w szczególności Franiewski, który miał swoje kontakty i raczej o swój tyłek by zadbał. Za porwanie nie dostał by takiego wyroku jak za współudział w morderstwie i zaplanowanie wszystkiego. Po co brał to na siebie? Tym bardziej że Pazik milczał jak grób?"
Jak już wspomniałem, cały proces (zeznania sprawców i milczenie pozostałych)
był wyreżyserowany. Rechul chyba nawet sam się zgłosił na policję...
Jesli to Pazik grał w tym wszystkim pierwsze skrzypce, albo był łącznikiem z "poważniejszym" towarzystwem które to zleciło, to czemu kase z okupu dzielił i trzymał Franiewski? To może dość banalny argument, ale czy Ty w tej syt. dał byś się przysłowiowo "orznąć" z kasy, mając za plecami kogoś kto pociągał za sznurki? Bo w przypadku Paziika chyba tak właśnie było. Dostali "małą" część z okupy resztę zabrał Franiewski.
W tej sprawie występują dwie, współpracujące ze sobą grupy;
W tym układzie, Franiewski jest "partnerem" dla zleceniodawcy a nie jego "podwładnym".
~Yokokoko, 2010-11-30 15:36 "Nie rozumiem po co ktokolwiek miałby zatajać fakt odebrania telefonu - chyba tylko po to by ukryć fakt swojej obecności w domu Włodzimierza Olewnika tamtej nocy." Nie rozumiem. Ktoś miałby nocować w domu Włodzimierza Olewnika, bez jego wiedzy ?? Coś takiego nawet nie przyszło mi do głowy...chyba coś źle zrozumiałem. "Z tego, co wiadomo, aparat telefoniczny rodziców Krzysztofa nie wyświetlał numeru z którego dzwoniono (z tego powodu rozmowy z porywaczami skierowano na tel. kom.)." Tutaj całkowita zgoda. "W związku z tym jeśli ktoś ten telefon odebrał, nie wiedział kto dzwoni. Mógł pomyśleć, że to pomyłka. Nie widzę przyczyn dla zatajania tej informacji." Nie wiem, co mogła pomyśleć osoba, która odebrała telefon. To pozostaje do dzisiaj jej tajemnicą. Może zapytać tej osoby ? Bo widzisz, idąc Twoim tokiem rozumowania można wyjaśnić przyczyny, dla którego tej nocy, po odebraniu telefonu, ta osoba wróciła do łóżka, uznając to połączenie za "głuchy telefon". Dlaczego nie powiedziała o tym dnia następnego ... po tygodniu ? "Głuchy telefon" w noc uprowadzenia, to chyba zdarzenie, o którym należałoby wspomnieć. Można różnie kombinować... np. była to jedna z osób będących na feralnej imprezie, odebrała ten telefon ale była na tyle pijana, że tego telefonu nie pamięta... (to bardzo naciągane). Takie (i podobne) wersje, pomogłoby zweryfikować badanie na wykrywaczu kłamstw. Zakładam dwie opcje: albo połączenie nie zostało zrealizowane (a biling, jeśli jest, bo na razie informacja opiera się na zeznaniach policjanta, został sfałszowany), albo wiadomo kto odebrał ten telefon, tylko z różnych przyczyn nie jest to ujawniane. Zdecydowanie skłaniałbym się do tej drugiej opcji, chociaż przyczynę można chyba sprecyzować ; brak dowodów. W połaczeniu z ewentualną reakcją Włodzimierza Olewnika, to mieszanka wybuchowa. "PS Zeznania tego policjanta są bardzo ciekawe." Myślę, że nie tylko tego policjanta, chociaż mogę Cię zapewnić, że najciekawsze zeznania wcale nie należą do żadnego z policjantów.
~Aleksandra, 2010-11-30 13:10
No, to nie jest tak oczywiste. Włodzimierz Olewnik utrzymuje (jak sądzę - jest o
tym przekonany), że tego połączenia nikt nie odebrał. Z billingów wynika coś
innego.
Panie Krzysztofie, chyba wiem, kogo ma Pan na mysli piszac o dwoch osobach z otoczenia Krzysztofa. To bylby kolejny cios dla rodziny, moze dlatego tak odrzucaja te mysl, niejako w samoobronie. No, chyba wiesz, skoro tak piszesz. Pewnie nie jesteś jedyną osobą. Nie wyczerpałem przedstawiania argumentów, a opisana już rola Pazika (ew. sprawa nocnego telefonu), wcale nie jest najpoważniejszym argumentem, świadczącym przeciwko TEJ osobie. "Panska teoria z Pazikiem jako wyslannikiem inicjatora, wpasowuje sie doskonale.."
Ktoś napisał też "(...)To odwrócenie ról jest dość ciekawe i na tyle oryginalne
że jak długo interesuję się ta sprawą, tak nigdy nie wpadło mi to do
głowy.(...)"
Olu, jedna uwaga, nie zwracaj się do mnie ; "Pan"
CDN...
Krzysztof_Bielsko
|