Bielsko-Biała, 12 grudnia 2010 r.
W ramach uzupełnienia treści
Zapewniam, że staram się na bieżąco czytać wszelkie informacje zamieszczane na blogu Natalii.
, w miarę systematycznie sprawdzać pocztę itd.
Zapewniam, że jeżeli nawet nie zgadzam się z jakimkolwiek poglądem, to czytam bardzo uważnie (bywa - wielokrotnie), staram się dokładnie wszystko analizować.
Dzisiejszy temat jest tego dowodem.
UPROWADZENIE IMPROWIZOWANE ? W jednej z analizowanych wersji, uprowadzenie i zamordowanie Krzysztofa nie było planowane przez sprawców od samego początku. Ich zamiar miał być inny (np. pobicie, zastraszenie) jednak "coś" się wydarzyło, poszło "nie tak" ...w czasie szamotaniny padł strzał z broni Franiewskiego (w domu Krzysztofa znaleziono łuskę) i ktoś wtedy zginął. Mają o tym (pośrednio) świadczyć ślady krwi należące do niezidentyfikowanej osoby. W tych okolicznościach została podjęta decyzja o uprowadzeniu Krzysztofa (np. jako świadka). Jak dla mnie, trochę w tej teorii zbyt dużo występuje niewiadomych ; "coś", ktoś" "nie tak"...oraz "np."
Pewne okoliczności (zdarzenia) mają potwierdzać, że uprowadzenie Krzysztofa nie było od początku planowane.
To podstawy do uznania (najwyżej), że sprawcy nie byli od samego
początku dobrze przygotowani do długotrwałego przetrzymywania K.Olewnika. W dniu 30 czerwca 2009r. przed Komisją Sejmową zeznawał Wojciech Kęsicki (policjant zaprzyjaźniony wówczas z rodziną Olewników, str.54 stenogramu) ;
Przewodniczący poseł Marek Biernacki (PO):
Świadek Wojciech Kęsicki:
(dalej - strona 69 stenogramu)
Swiadek Wojciech Kesicki:
Posel Zbigniew Wassermann (PiS):
Swiadek Wojciech Kesicki:
/Dla przypomnienia, agencja Rutkowskiego (wg mnie - słusznie) sugerowała, by przeciągnąć czas przekazania okupu. Grając na zwłokę, dać czas policjantom/ Czy takie sugestie (nalegania, prośby, żądania) mogły być zrealizowane przez Olewników ? Sądzę, że tak. Przecież W.Kęsicki to policjant doświadczony w pracy dochodzeniowo-śledczej, darzony w tamtym okresie czasu pełnym zaufaniem Olewników. Widocznie, podobna więź emocjonalna występowała w przeciwnym kierunku, bo tylko (?) działaniem emocji można wyjaśnić przyczyny, dla których tak doświadczony policjant proponuje tak mało rozsądne (żeby nie użyć mocniejszych słów) zachowanie. Skoro W.Kęsicki stwierdza ; " (...) czemu akurat to, że tak powiem, rodzina nie uległa sugestii, ja nie wiem, trudno jest mi powiedzieć.", to w jego pojęciu, rodzina Olewników nie tylko mogła ale (z założenia) powinna ulec jego sugestii. To, że stało się inaczej, było (jest) dla niego zaskakujące. Oczywiście może rodzić się pytanie, w jaki sposób sprawcy mogli przewidzieć takie zachowanie W.Kęsickiego ? Na tak postawione pytanie nie mogę odpowiedzieć. Skoro ze sprawcami współpracowały osoby z otoczenia K.Olewnika, to jedna z nich widocznie potrafiła przewidzieć wystąpienie takiej sytuacji. Do tematu zeznań W.Kęsickiego oczywiście wrócę w przyszłości. W jednym zgadzam się z W.Kęsickim ; gdyby zrealizować jego plan, to sprawców i pieniędzy można było szukać do dzisiaj. Dodałbym tylko ; Krzysztofa też. W tej relacji W.Kęsickiego całkowicie nie rozumiem jednego. Z kontekstu pytań Z.Wassermanna oraz odpowiedzi W.Kęsickiego wynika, że wysokość okupu w stosunku do majątku Olewników nie była wysoka. Właśnie "dlatego" Kęsicki sugerował, żeby "nie przeciągać" itd. Dzisiaj, ja też mogę stwierdzić, że wysokość żądanego okupu nie była wielka, w stosunku do majątku Olewników. Wiem, bo dużo więcej pieniędzy od Olewników wyłudzili różni oszuści. To ja wiem dzisiaj, to może wiedzieć każdy. No...ale mówimy o okresie (dniach), kiedy K.Olewnik został uprowadzony. Wówczas nie potrafiłbym określić, czy to "dużo", czy też "mało". Takiej wiedzy nie posiadał również W.Kęsicki ;
(str.10)
(str.45)
Swiadek Wojciech Kesicki:
Hmmm...
Istnieje jednoznaczny dowód na to, że uprowadzenie K.Olewnika było od samego początku zaplanowane - to spalone BMW. Dla przypomnienia... Krzysztof i Jacek często zamieniają się samochodami. Feralnej nocy, pod domem Krzysztofa znajduje się BMW Jacka (sygnalizuję, że to samochód Jacka, bo to ważne). Po ataku i obezwładnieniu, Krzysztof zostaje wrzucony do tego samochodu, ruszają. Rechul jedzie za nimi polonezem. Dla zmylenia tropu, sprawcy udają się najpierw do Głowna, gdzie podpalają BMW i przesiadając się do mercedesa, "wracają" w kierunku Warszawy. Spalony przez nich samochód w Głownie może sugerować, że Krzysztof jest przetrzymywany w okolicach albo sprawcy przesiadając się do innego samochodu, kontynuowali dalszą "ucieczkę" w kierunku na południe (ew. południowy wschód- zachód). Faktyczne miejsce przetrzymywania Krzysztofa (Warszawa, Kałuszyn) - to przeciwny kierunek.
Tutaj pojawia się pierwsze pytanie ;
Dlaczego sprawcy paląc samochód w Głownie, przesiadają się do (wcześniej
przygotowanego) mercedesa, skoro tuż za nimi jedzie Rechul polonezem ?
Sprawcy kłamią, opisując okoliczności spalenia BMW. Przebieg zdarzeń tamtej nocy musiał być zupełnie inny, niż opisują to sprawcy...
Dalej...
Policjanci ustalają numery nadwozia spalonego samochodu ;
(str. 10 stenogramu)
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
(str. 22-23 stenogramu)
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Świadek Andrzej Szadkowski:
(str.46 stenogramu)
Świadek Mirosław Sut:
Przewodniczący poseł Marek Biernacki (PO):
Świadek Mirosław Sut:
Prawda jest taka, że policjanci najprawdopodobniej zidentyfikowali ten samochód po tablicy rejestracyjnej, która znajdowała się w bagażniku spalonego samochodu. Po numerach rejestracyjnych ustalili numer nadwozia.
Tutaj rodzi się drugie, bardzo ważne pytanie ;
Wyjaśnieniem mogłoby być utrudnienie identyfikacji pojazdu. Jednak w takich okolicznościach, sprawcy zabraliby te tablice ze sobą, a nie wrzucali do bagażnika podpalanego samochodu. Niestety, wówczas policjanci nie zadali sobie tego pytania. Jeszcze trochę o chłodnicy...
(str.20)
Nie pamiętam, czy była część samochodowa. W każdym razie wiem, ze jakieś rzeczy były. No mówię, no, jak to sobie przypominam, to już mówiłem. Były jakaś prasa czy jakieś książki. Tak bynajmniej sobie to kojarzę, ale czy cos jeszcze było, nie wiem. No, naprawdę, nie potrafię powiedzieć. Posel Grzegorz Karpinski (PO): Dobrze, a czy w kontekście tych części samochodowych, o które ja pytam, kojarzy pan, żeby pan rozpoznał tam elementy chłodnicy do samochodu? Swiadek Andrzej Szadkowski: Chłodnicy? Posel Grzegorz Karpinski (PO): Tak. W bagażniku spalonego auta. Swiadek Andrzej Szadkowski: Skoro była, to pewnie tak. (...) Co w bagażniku robiła chłodnica ?
Odpowiedzi należy szukać w opisie uszkodzeń spalonego BMW. W dniu 15.09.2009 przed Komisją Śledczą zeznania złożył Mariusz Protas (Komenda Miejska Płock), który po oględzinach w domu K.Olewnika został wraz z kilkoma innymi policjantami wysłany do Głowna ;
(str. 57)
(str. 62-63)
Świadek Mariusz Protas:
Poseł Paweł Olszewski (PO):
Świadek Mariusz Protas:
(str.64 )
(str.66-67)
Poseł Andrzej Dera (PiS):
Świadek Mariusz Protas:
Poseł Andrzej Dera (PiS):
Świadek Mariusz Protas:
Poseł Andrzej Dera (PiS):
Świadek Mariusz Protas:
Poseł Andrzej Dera (PiS):
Świadek Mariusz Protas:
Poseł Andrzej Dera (PiS):
Świadek Mariusz Protas:
Poseł Andrzej Dera (PiS):
Świadek Mariusz Protas:
Spawa numeru nadwozia jest oczywista, nie był czytelny. Ważniejszy jest opis uszkodzeń, które miały być spowodowane pożarem ; "koła stopione. stopiony był silnik razem z felgami....silnik wylał się na ziemię .... silnik to, pamiętam, było stopione aluminium." Ten opis potwierdza również Marek Majewski, policjant z grupy Remigiusza M. (przesłuchany 8 lipca 2009, str. 18 stenogramu) ; "(...)Samochód został zabezpieczony, bo to był fragment praktycznie, to potopione wszystko było.(...)"
Jeżeli ktoś ma ochotę, może przeprowadzić doświadczenie. Proponuję wziąć puszkę
po jakimś napoju (też z aluminium), wrzucić ją do ogniska, podlewać benzyną
przez wiele godzin ... i gwarantuję, że się nie stopi. Zbyt niska temperatura.
Te opisy "stopionych" felg i silnika, wskazują raczej na samochód, który uległ poważnemu wypadkowi, a następnie został podpalony. Skąd się tam wziął ?
Należy wrócić do zeznań świadków ;
(str.8-9 stenogramu)
Świadek Andrzej Szadkowski:
Przewodniczący poseł Marek Biernacki (PO):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Przewodniczący poseł Marek Biernacki (PO):
Świadek Andrzej Szadkowski:
Świadek Andrzej Szadkowski:
Poseł Zbigniew Wassermann(PiS):
Wskazane ślady drugiego samochodu, nie zostały zabezpieczone (podobnie jak wiele innych dowodów w tej sprawie). Z opisu wynika, że drugi samochód jechał przed (spalonym później) BMW. W jakim celu ta komplikacja ? Z drogi głównej (na Łowicz) należało skręcić w polną drogę. Po ok. 200 metrach BMW zostało podpalone, było wiadomo, że jadący przed nim samochód będzie musiał zawrócić. Nocą, po zaoranym polu - zawracać. Po co w ogóle przed nim jechać ? No, chyba ... że drugim samochodem była laweta. Po dowiezieniu BMW w miejsce spalenia (musiała tam dojechać) zawróciła. Stąd wrażenie, że jechała "przed" BMW (a tak naprawdę jechała "pod" BMW). Przywieziony samochód pochodził ze szrotu, przez co można wyjaśnić obecność chłodnicy w bagażniku (w normalnie użytkowanych samochodach nie jest to odpowiednie miejsce dla chłodnicy, na szrocie - tak). Był to samochód powypadkowy, którego nie było możliwości sprzedać nawet na części, ze względu na zakres uszkodzeń (opis stanu technicznego, wyrażony przez policjantów). Był to samochód mocno "bity". W noc uprowadzenia, sprawcy wrzucają do bagażnika tablice rejestracyjne samochodu Jacka, podpalają ten złom ... a reszta jest znana.
W pierwszej połowie 2010 roku, specgrupa CBŚ pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, ponownie analizuje ten wątek (podobnie jak wiele innych). Dostrzegają, że w sporządzonej przed laty ekspertyzie został wskazany kolor lakieru spalonego BMW, który... różni się od lakieru samochodu Jacka. Te (i inne) wątpliwości, można by rozstrzygnąć przez ponowne przeprowadzenie badań spalonego samochodu. Problem w tym, że tego samochodu już nie ma....
Wracając do początku...
Przypuśćmy, że dochodzi do pobicia, w ramach szamotaniny pada strzał, ktoś ginie ... i zostaje podjęta
decyzja o uprowadzeniu Krzysztofa. Jest już grubo po północy.
Pomimo tego, że sytuacja (uprowadzenie) nie została przez sprawców przewidziana, nie wpadają w
panikę. Zdają sobie sprawę z tego, że będą poszukiwani. Dlatego postanawiają zmylić trop. W tym celu
"załatwiają" na jakimś szrocie samochód, którego marka, model i kolor mogą później wskazywać na to, iż jest
to ten sam samochód, który właśnie stoi przed domem Krzysztofa Olewnika (czyli samochód Jacka). Usuwają
numery nadwozia.
Około trzech godzin od chwili (nieplanowanego) uprowadzenia, kilkadziesiąt kilometrów od domu Krzysztofa, przy nasypie kolejowym płonie już samochód - marka, model i kolor zbliżony do samochodu Jacka (numery nadwozia usunięte). Całość przedsięwzięcia jest tym bardziej utrudniona, że przebiega w środku nocy. Według mnie - nawet przy stalowych nerwach, dużych możliwościach, takie działanie w opisanej sytuacji jest praktycznie niewykonalne. Numer z samochodem musiał być wcześniej przygotowany. Skoro tak, to sprawcy musieli zakładać, że będą prowadzone poszukiwania - to oznacza, że uprowadzenie było planowane.
Wersja nieplanowanego uprowadzenia zakłada także, że jakieś osoby dopiero nad ranem zacierały ślady w
domu Krzysztofa, podrzuciły pewne dowody.... itd. Nie rozumiem, dlaczego sprawcy mieliby przyjąć taką
kolejność działania. Dlaczego nie zrobili tego bezpośrednio w chwili uprowadzenia ?
W spawie spalonego BMW występują dwa elementy świadczące na korzyść Jacka. W dniu 28 sierpnia przed Komisja zeznania złożył Andrzej Popiolek (w czasie uprowadzenia policjant, kierownik sekcji WPA - pozwolenia na bron, nadzór nad agencjami ochrony itd.), jeden z uczestników feralnej imprezy.
(str. 18 stenogramu )
Świadek Andrzej Popiołek:
Poseł Leszek Aleksandrzak (Lewica):
Świadek Andrzej Popiołek:
Po pierwsze, Jacek nie zostawiałby własnej broni w schowku samochodu, gdyby wiedział, ze ten samochód zostanie skradziony. Może Jacek tej broni zapomniał albo nie znał szczegółów planowanego przestępstwa (kradzieży samochodu) przez wspólników ? Też nie. Gdyby sprawcy byli wspólnikami Jacka, weszli w posiadanie jego broni w efekcie jakiegoś błędu, pomyłki, nieporozumienia itp., to ... przecież oddaliby tę broń Jackowi. Nie stwarzaliby swojemu wspólnikowi problemów (odebranie pozwolenia na broń + wyrok w sprawie karnej). Po drugie, spalone BMW ma usunięte numery nadwozia, w bagażniku tablice rejestracyjne samochodu Jacka. Te okoliczności wskazują, ze samochód Jacka jest ... prawdopodobnie samochodem kradzionym. W ten sposób sprawcy, w sposób planowany (spalenie tego samochodu w opisanych okolicznościach nie było przypadkiem) skierowali podejrzenia przeciwko Jackowi. Nie mógł być ich wspólnikiem...
CDN...
Krzysztof_Bielsko
|