Bielsko-Biała, 24 listopada 2011 r.

W ramach uzupełnienia treści
- z dnia 27 października "Prawdziwy zleceniodawca"
- z dnia 17 listopada "Kłamstwa Piotrowskiego (cz.1)"
- z dnia 29 listopada "Kilka tematów..."
- z dnia 2 grudnia "Komentarze na blogu Natalii..."
- z dnia 12 grudnia "Uprowadzenie improwizowane ? "
- z dnia 28 grudnia "Kłamstwa Piotrowskiego (cz.2)"
- z dnia 29 grudnia "Samouprowadzenie (cz.1)"
- z dnia 16 stycznia "Samouprowadzenie (cz.2)"
- z dnia 13 marca "Przesłuchanie Wojciecha Kęsickiego (cz.1) "
- z dnia 3 kwietnia "Przesłuchanie Wojciecha Kęsickiego (cz.2) "
- z dnia 22 kwietnia "Przesłuchanie Wojciecha Kęsickiego (cz.3) "
- z dnia 3 maja "Prawdziwy zleceniodawca (cz.2)"
- z dnia 5 czerwca " VIDEO "
- z dnia 1 lipca " Uprowadzenie improwizowane ? (cz.2) "
- z dnia 7 sierpnia " Uprowadzenie improwizowane ? (cz.3), ślady krwi "


SAMOUPROWADZENIE - TEORIA POWRACAJĄCA (cz.1)


W czwartek, 17 listopada doszło do przeszukania domów i mieszkań należących do rodziny Olewników. Sprawa na tyle głośna, że szerszy opis w tym miejscu pomijam.

Z informacji przekazanych przez TVN 24 wynika między innymi, że
"W 75 dniu porwania Krzysztof Olewnik był w centrum Warszawy, zamiast leżeć skrępowany w piwnicy porywaczy w okolicach Kałuszyna. (...) Młody biznesmen wydawał instrukcje jednemu ze swoich oprawców, co ten ma mówić jego rodzinie. (...) Ma to być główny dowód na sfingowanie porwania. (...)


Oczywiście, nie wierzę w wersję samouprowadzenia. Nie znalazłem żadnych argumentów, które mogłyby mnie do tej wersji przekonać albo przynajmniej wzbudzić wątpliwości w tym zakresie.

Biorąc pod uwagę całokształt, chociaż nie popieram wersji samouprowadzenia, to samych działań Prokuratury (czyli dokonania ostatnich przeszukań) nie mam zamiaru krytykować. Uznaję to za działanie słuszne i nikogo kto zapoznał się z moimi argumentami, takie stanowisko nie powinno dziwić.

Prokuratura powinna badać (i zapewne bada) wszystkie możliwe wersje. Nie tylko samouprowadzenia. Skoro tak, to wśród tych "innych wersji" powinna się znaleźć również taka, którą można wyczytać z moich publikacji ; Zleceniodawcą uprowadzenia (i zabójstwa) może być ktoś z bliskiego otoczenia Krzysztofa Olewnika. Oczywiście to nie oznacza, że taka osoba musi nosić nazwisko "Olewnik", ponieważ określenie "rodzina" oraz "otoczenie" nie sprowadza się do noszenia identycznego nazwiska.

Podobnie, sprawdzenie wielu osób z otoczenia Krzysztofa nie oznacza, że wszystkie te osoby są podejrzewane o złe intencje w tej sprawie. Jestem np. przekonany w 100%, że Danuta Olewnik nigdy świadomie nie zrobiła niczego, co mogłoby zaszkodzić w sprawie Krzysztofa. Tak na etapie jego poszukiwań jak i później, kiedy prowadzone były (są) działania mające na celu ustalenie wszystkich sprawców tej zbrodni.
Jednak (podobnie jak inne osoby z otoczenia Krzysztofa) również Danuta Olewnik mogła być (jest?) manipulowana przez kogoś ... kto nie ma czystego sumienia w tej sprawie. Właściwie, taka osoba nie ma sumienia (socjopata), więc trudno mówić o czystości czegoś, czego nie ma.


Dotychczasowe działania gdańskiej Prokuratury (konkretnie, prok. Niemczyka) wobec rodziny Olewników, charakteryzowały się dużą wyrozumiałością, zrozumieniem, taktownością...

Dobitnie świadczą o tym dwa zdarzenia.

Pierwsze, kiedy Włodzimierz Olewnik zapoznając się z aktami sprawy, "poszarpał się" z jednym z prokuratorów. Decyzją prok. Niemczyka, ten prokurator został odsunięty od sprawy. Decyzja słuszna ... chociaż w żaden sposób nie wymuszona.

Druga sytuacja dotyczy ekshumacji zwłok Krzysztofa. Prokurator nie musiał otrzymywać zgody Olewników na dokonanie tej ekshumacji. Mógł tego dokonać "z urzędu", nie pytając nikogo o cokolwiek. Miał podstawy... Jednak prok. Niemczyk wybrał trudniejszą drogę, opierającą się nie tylko na przepisach prawa ale również odczuciach (emocjach) które w takiej sytuacji mogą towarzyszyć osobom bliskim. Przedstawił argumenty (przekonał), że takie działanie jest uzasadnione, konieczne. W efekcie, ekshumacja odbyła się nie tylko za zgodą, ale na wniosek rodziny Olewników.

Stanowisko prok. Niemczyka może świadczyć o jego wiedzy, doświadczeniu ... ale metody działania wskazują, że przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji, dokładnie analizuje jej skutki. Na każdej płaszczyźnie. Tej "medialnej" - pewnie też.

Dlatego, jeżeli zdecydował się na dokonanie przeszukań w domach Olewników, to musiał być przekonany o słuszności takiego działania. Jeżeli podstawę działania stanowiła konieczność weryfikacji różnych wersji ( było wiadomo, że jakieś podstawy należy oficjalnie wskazać), to oparcie się na oficjalnym badaniu "samouprowadzenia" wcale nie jest najgorsze, bo nie kieruje podejrzeń wobec żadnej konkretnej osoby (co w "innych wersjach" nie zawsze byłoby możliwe).


Dzisiaj nie podejmuję się komentarza do OPINII, mających w jakikolwiek sposób potwierdzać wersję samouprowadzenia. Za dużo, jak na jeden dzień.

Podobno "głównym dowodem na sfingowanie porwania" ma być treść rozmowy telefonicznej, dokonanej z TELEFONU, który znajdował się w określonym miejscu i czasie (czyli w Warszawie, w styczniu 2002r.). Z tego telefonu sprawcy (jak czynili to wielokrotnie) odtworzyli wcześniej przygotowane nagranie....
Skąd założenie (opinia), że tym razem (wyjątkowo) Krzysztof był w tym samym miejscu, co odtwarzane nagranie, tego właściwie nie wiadomo. Przynajmniej ja się tego nigdzie nie doczytałem...

Zapędzam się, bo zaczynam komentować ... a miałem przecież tego dzisiaj nie robić.

W każdym razie, daleko idąca nadinterpretacja poszczególnych elementów (z których każdy jest wątpliwy) doprowadziła niektóre osoby do wniosku, że Krzysztof, w Warszawie, w 2002 roku sam udzielał instrukcji, w jaki sposób sprawcy (mający być jego wspólnikami) mają negocjować z jego rodziną zasady przekazania okupu. Czyli do tego czasu był człowiekiem wolnym, który z własnej inicjatywy realizuje plan samouprowadzenia... co za tym idzie, nie był w tym czasie przetrzymywany wbrew swojej woli, przykuty łańcuchami w Kałuszynie itd.

Ta teoria (na dzień dzisiejszy) nie ma ciągu dalszego. Nie wiadomo kiedy i dlaczego miałoby wydarzyć się coś ... w efekcie czego Krzysztof został zamordowany.

Chcąc podważyć tę teorię, można odnosić się do jej poszczególnych elementów, wykazując jej "słabość". To uczynię w kolejnej publikacji.

Żeby obalenie tej teorii miało solidniejsze podstawy, należałoby dodatkowo wykazać, że na Krzysztofie Olewniku były wymuszane pewne zachowania, jeszcze na długo przed realizacją połączenia telefonicznego, mającego być "głównym dowodem na sfingowanie porwania"... co postaram się niżej wykazać.


W stenogramie rozmowy z dnia 10 lub 11 listopada (nie ma opisu, można wnioskować z treści, która została spisana 22 listopada 2001r.), głosem Krzysztofa zostają przekazane rodzinie Olewników instrukcje, dotyczące przekazania okupu;

"(...) Tatusiu, ja cię błagam na wszystko tylko bez policji, proszę cię i poproś Iwonę Jacka Krupińskiego żeby pojechała z domu, naprawdę jeśli cię stać... ona ma sama jechać bez niego to znaczy bez ciebie, tatusiu, tylko żeby pieniądze wiozła Jacka Krupińskiego żona ..."

Krzysztof zwracając się do ojca, używa początkowo trzeciej osoby ("bez niego"), po czym poprawia się ; "to znaczy bez ciebie, tatusiu". Nie wyobrażam sobie, żeby taki błąd mógł powstać w wyniku swobodnej, nie wymuszonej przez nikogo wypowiedzi.

Sytuacja staje się bardziej prawdopodobna (a przecież miała miejsce) jeżeli ktoś wymusił na Krzysztofie taką wypowiedź. Treść polecenia mogła brzmieć ; "powiedz, że ona (czyli Iwona) ma jechać sama, bez niego". Wówczas błąd popełniony w wypowiedzi przez Krzysztofa, znajduje całkowite uzasadnienie. Treść błędnej wypowiedzi staje się elementem wynikającym z wydanego tuż wcześniej polecenia.

Jeżeli tak było (a inaczej tego nie widzę) to Krzysztof udzielając instrukcji dotyczących przekazania okupu, nie realizował własnych pomysłów (samouprowadzenie). Jego wypowiedzi były wymuszane. To było uprowadzenie.

Skoro na początku listopada 2001 roku na Krzysztofie są wymuszane wypowiedzi dotyczące przekazania okupu (z tego okresu pochodzi fragment cytowanego stenogramu), to ... nie jest logiczne przyjęcie, że dwa miesiące później ten sam Krzysztof poruszając się zupełnie swobodnie po terenie Warszawy, z własnej inicjatywy ustala zasady przekazania okupu, realizując w ten sposób plan samouprowadzenia.

W opinii niektórych osób (w tym, rodziny Olewników), słowa wypowiadane przez Krzysztofa, były odczytywane przez niego z kartki. Po zapoznaniu się z treścią stenogramów, jestem zdecydowanie odmiennego zdania. Większość tych wypowiedzi była realizowana (nagrywana) w wielu fragmentach. Krzysztof był informowany o treści, którą ma wypowiedzieć, po czym fragment wypowiedzi był przez sprawców nagrywany. Po wyłączeniu nagrywania, Krzysztof otrzymywał kolejną instrukcję, po czym kontynuowane było nagrywanie itd.

Skąd taki wniosek ?
Wypowiedzi Krzysztofa bywają często chaotyczne. Niby kończy jakiś temat, zaczyna kolejny ... żeby po chwili wrócić do wcześniejszego tematu, w jakiś sposób go uzupełnić. Towarzyszą temu przerwy w wypowiedzi. Wypowiadane przez Krzysztofa zdania (czasami słowa) nie tworzą jakiejś jednolitej, spójnej całości, a taka powinna być treść gdyby wcześniej została w całości przygotowana (spisana) i oddana Krzysztofowi do odczytania.

Wspomniany efekt występuje również w cytowanym fragmencie. Po słowach "jeśli cię stać" występuje przerwa.
W tym miejscu nagrywanie zostaje wstrzymane, a Krzysztof otrzymuje polecenie o treści ; "powiedz, że ona (czyli Iwona) ma sama jechać, bez niego" (lub podobne). Nagrywanie zostaje ponownie włączone, Krzysztof zgodnie z otrzymanym poleceniem kontynuuje, precyzując zgodnie z poleceniem wcześniejszą wypowiedź ; "ona ma sama jechać bez niego to znaczy bez ciebie...".

Inaczej nie potrafię uzasadnić treści tego fragmentu...


CDN...

Krzysztof_Bielsko
olewnika@poczta.onet.pl


Strona główna ; http://olewnika.republika.pl





mBaner.pl

www.topbanner.pl