Bielsko-Biała, 11 marca 2012 r.
W ramach uzupełnienia treści
- z dnia 24 listopada "" Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.1) ""
WIARYGODNOŚĆ KOŚCIUKA (cz.2) Chciałbym się odnieść do wątpliwośći, dotyczących wiarygodności Kościuka. W związku z tym, że temu tematowi towarzyszą okoliczności przeprowadzenia sekcji zwłok, nie sposób tego pominąć... To, co w moim przekonaniu najważniejsze, zamieściłem na końcu ("KILKA UWAG")...
Pierwszym argumentem mającym poddawać pod wątpliwość treść zeznań Kościuka, jest sposób pozbawienia życia. Z treści e-mail ; (...) Sekcja zwłok Krzysztofa Olewnika wykazała uszkodzenia kości gnykowej, które nie mogłyby powstać, gdyby Krzysztof został uduszony w sposób opisany przez Kościuka, czyli odcięcie dopływu telenu poprzez zaciśnięcie worka foliowego na szyi i zatykanie nosa. Uszkodzenie kości gnykowej wskazuje na uduszenie poprzez powieszenie. Źródło: http://www.rp.pl/artykul/265085,588369-Weryfikuja-zeznania-S--Kosciuka-ze-s prawy-Olewnika.html (...)
To chyba nie tak...
(...) Według mecenasa, wersji zdarzeń podawanej przez Kościuka przeczą m.in. ustalenia dotyczące sposobu zadania śmierci Krzysztofowi Olewnikowi (...)
Szkoda, że mecenas Wilk nie określił jednoznacznie swoich wątpliwości. Najprawdopodobniej chodzi o oto, że Kościuk opisując przebieg zbrodni nie stwierdza, by na jakimkolwiek etapie Pazik zaciskał worek foliowy na szyi ofiary.
Jak zeznaje Kościuk ?
Podczas wizji lokalnej, Kościuk zeznaje i pokazuje ;
Mecenas Wilk rozszerza wątpliwości ; Ludzie charakteryzują się różną odpornością na stres, w różnych sytuacjach. Świadomość konieczności ukrycia zwłok, w skrajnej sytuacji może działać nawet paraliżująco. Człowiek może działać wtedy bardzo chaotycznie, w sposób niezorganizowany, nawet sprzecznie z logiką (np. pod wpływem szoku) ... To raczej nie dotyczy zabójstwa, w którym wszystko zostało wcześniej zaplanowane, a ukrywające zwłoki osoba nieco wcześniej dopuściła się zbrodni. Chociaż odporność na stres bywa różna, to z pewnością dla większości ludzi bardziej stresogenne byłoby dokonanie zabójstwa, niż późniejsze ukrycie zwłok. Zmierzam do tego, że nie można kwestionować okoliczności ukrycia zwłok, w oparciu o rzekomy stres sprawcy, a jednocześnie oceniać opis przebiegu zbrodni, z pominięciem efektu występującego stresu. Kosciuk w tej zbrodni miał swoje zadanie. Miał ograniczyć (uniemożliwić) możliwość obrony, poprzez unieruchomienie nóg ofiary. Sytuacja miała charakter dynamiczny. Trudno o to, żeby w tym czasie Kościuk rejestrował dokładnie zachowania Pazika, metodą "klatka po klatce" - a następnie relacjonował wszystko po kilku latach, na zasadzie odtwarzanego filmu. Odnosząc się do relacji Kosciuka nie można jednoznacznie stwierdzić, że w czasie duszenia Pazik zaciskał ręce na szyi ofiary. To wynika z sekcji zwłok, a zeznania Kosciuka nie wykluczając takiej możliwości, w jakiś sposób czynią ją bardzo prawdopodobną (worki były zaciskane, dochodziło do duszenia) . W efekcie ucisku na szyję (a raczej na krtań) może dojść do uszkodzenia kości gnykowej. W potocznym rozumieniu "kość" kojarzy się z czymś, co jest bardzo twarde, mocne, połączone stawami łączącymi inne kości ... co tworzy jakiś układ trudny do złamania. Kość gnykowa całkowicie odbiega od tych wyobrażeń. Potrafię to zrozumieć ale nie potrafię dokładnie opisać, w sposób przystępny dla każdego. Jeżeli ktoś jest zainteresowany problemem, znajdzie szczegółowe materiały w internecie. Ogólne potwierdzenie takiej możliwości wynika np. z dyskusji (nie mającej oczywiście żadnego związku ze sprawą K.Olewnika) [ źródło; http://www.rotria.boo.pl/forum/index.php?action=printpage;topic=566.0 ] ;
Pytanie ;
Odpowiedź ;
Oczywiście, do uszkodzenia kości gnykowej może dojść również w wyniku powieszenia. Jednak takiej sytuacji towarzyszą inne obrażenia, których w czasie sekcji zwłok K.Olewnika (z tego co mi wiadomo) nie stwierdzono.
Jak już wspominałem, w niektórych fragmentach nie daję wiary w zeznania Kościuka. To dotyczy również niektórych szczegółów dotyczących przebiegu zbrodni, w których Kościuk stara się pomniejszyć własną rolę w dokonanym zabójstwie. W ogólnej ocenie faktów, niczego to nie zmienia, w związku z czym szerszy opis wątpliwości pomijam. Zacytuję jedynie fragment opisu przebiegu zbrodni, który w moim przekonaniu jest bardziej prawdopodobny (blog Natalii, wpis z 19 kwietnia 2008, "Historia"); (...) Zakładają mu kajdanki na plecach, kominiarkę na głowę, zaklejają taśmą oczy. Wywożą na wysypisko śmieci jakieś 5 kilometrów dalej. Tu jest duża hałda śmieci. Nagle Pazik zakłada Krzyśkowi worki na śmieci na głowę, Krzysiek pyta: "Co robicie?" - nie będzie rozmowy. Przewracają go na wznak. Pazik kładzie mu się na klatce piersiowej i zaciska dłonie na szyi i zaciska nos - dusi, Kościuk siada na nogach. Mija pięć minut wstają, nagle Krzysztof zaczyna się ruszać. Pazik krzyczy: "Stój tu. Chłopak oddycha!" - jeszcze raz zaciska worek na twarzy, tym razem już się nie ruszył... (sędzia na procesie podała, że dodatkowo "dla pewności" kilka razy uderzył go łopatą). Ciało zawinęli w siatkę ogrodową żeby lisy go nie wykopały, wrzucili do wykopanego wcześniej 2 - metrowej głębokości dołu i zakopali..."(...)
Dodatkowym argumentem mającym potwierdzać śmierć Krzysztofa przez powieszenie, ma być wypowiedź Sylwestra Latkowskiego. Tematu nie unikam. Chciałbym się szerzej odnieść do całej rozmowy, w związku z czym temat zostawiam na później.
Kolejne argumenty mające podważać wiarygodność Kościuka, dotyczą okoliczności wskazania miejsca ukrycia zwłok... Z treści e-mail ; (...) W miejscu "wskazanym" przez Kościuka (dzięki aktywnej pomocy policjantów) znaleziono zwłoki, o których wiadomo tyle, że były dłuższe niż Krzysztof za życia. Pomijam, że nie zgadzała się siatka. (...) Oczywiście, to co można zobaczyć w materiale filmowym zarejestrowanym podczas wizji lokalnej, to tylko fragmenty zdarzeń mających miejsce w rzeczywistości. Jak wynika z treści zapisu, Kościuk kolejny raz wskazuje miejsce, w którym zostały zakopane zwłoki, bo wcześniejsze wskazanie okazało się błędne.
Jak wyglądało pierwsze wskazanie, na jakiej podstawie określone zostało właściwe miejsce ? Tego oczywiście nie wiem.
Być może, we wskazanym wcześniej przez Kościuka miejscu wykopano dół, w którym niczego nie znaleziono i Kościuk wskazał inne miejsce ? Może Kościuk wskazał jakieś miejsce ale nie rozpoczęto kopania, bo jeden z policjantów zauważył, że w pobliżu grunt nienaturalnie wyróżnia się od otoczenia (wzniesienie albo wklęsłość ... czy też roślinność odbiegająca od otoczenia itp. - Kościuk zmienił zdanie). Nie wiem, natomiast jestem przekonany, że niektóre czynności w tej sprawie były dokonywane wielokrotnie (aż do osiągnięcia zamierzonego celu) i nie istnieje na to żadna dokumentacja.
Rzeczywiście, nie zgadzała się siatka ; według Kościuka miała być powlekana zielonym plastikiem, a okazała się być ocynkowana. Istnieją dwie możliwości oceny tego błędu, bo sam błąd oczywiście wystąpił.
Jeżeli Kościuk podawał "ustalony z góry przebieg zbrodni", to widocznie pomylił się, bo zapomniał treści udzielonej wcześniej instrukcji (mającej miejsce kilka minut ... godzin ... dni wcześniej).
Biorąc pod uwagę, że łatwiej pomylić coś, co wystąpiło przed kilku laty (a nie minutami - godzinami - dniami) , błąd Kościuka w większym stopniu potwierdza jego udział w zbrodni, niż wersję "ustalonego z góry przebiegu zbrodni".
Na marginesie...
Kolejne wątpliwości wyrażane są w oparciu o wypowiedź W.Olewnika [źródło ; http://wiadomosci.onet.pl/kraj/w-olewnik-ktos-podmienil-zwloki-w-ciagu-jednej-noc ,1,4086371,wiadomosc.html] (...) Ostatnio media podały informację, że w dziurze na polanie w Dzbądzu - z której miano wykopać zwłoki Krzysztofa - znaleziono jakieś butelki i kilka innych przedmiotów. Te przedmioty wskazują na to, że morderców było więcej niż dwóch. A ponadto, wskazują one, że w zbrodni uczestniczyło więcej osób. Poszlak, które o tym mówią, jest znacznie więcej. Powoli zaczyna to wykluczać wersję o zbrodni dokonanej tylko przez Kościuka i Pazika. (...) Zabezpieczone przedmioty nie wykluczają przebiegu zbrodni, w sposób opisany przez Kościuka. Sprawozdanie Komisji Śledczej (str.127) zawiera opis dowodów, do których odnosi się W.Olewnik ; (...) W dniu 10 listopada 2010 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, zabezpieczyła w miejscowości Brzuze Rzewnie w ramach eksperymentu procesowego, polegającego na odtworzeniu przebiegu czynności procesowych z udziałem podejrzanego Sławomira Kościuka w nocy 28 października 2006 r., w szczególności ujawnienia zwłok Krzysztofa Olewnika, gdzie dodatkowo zabezpieczono następujące rzeczy:
1) dwa fragmenty folii białej oznaczone jako ślad nr 1 A,
W punkcie 4, opisane zostało opakowanie po WD-40. O ile pozostałe dowody mogły powstać w czasie ukrywania zwłok Krzysztofa przez sprawców (w trakcie kopania dołu i zasypywania, sprawcy mogli jeść batoniki, pić płyny zawarte w odnalezionych butelkach), to opakowanie po WD-40 ma ewidentnie charakter "śmieci", które nie mają bezpośredniego związku z morderstwem (najczęściej stosowany jest do odkręcania skorodowanych śrub). Oczywiście, sprawcy mogli posprzątać bagażnik samochodu, wśród śmieci mogło znajdować się opakowanie po WD-40. Przyjmując taką wersję za prawdopodobną należałoby przyjąć, że wśród tych śmieci mogły znajdować się inne rzeczy (w tym butelki), zabezpieczone jako dowody. W moim przekonaniu, to mało prawdopodobne, żeby ktokolwiek w trakcie ukrywania zwłok ofiary morderstwa decydował się na sprzątanie samochodu... Bardziej prawdopodobne, że opakowanie po WD-40 znajdowało się w ziemi (lub na jej powierzchni) jeszcze przed zamordowaniem Krzysztofa. Miejsce ukrycia zwłok znajdowało się w pobliżu śmietnika. O ile potrafię sobie wyobrazić coś w rodzaju wysypiska, to w pobliżu takich miejsc często znajdują się porozrzucane różne śmieci. Wśród nich znajdują się różne puszki, butelki i opakowania po batonikach... Nie bez znaczenia jest również czas (data), kiedy dół został wykopany. Z jednych relacji wynika, że został wykopany znacznie wcześniej (nawet przed odebraniem okupu), według innych dopiero po dokonaniu zabójstwa (mam swoją opinię na ten temat, ale nie jest ona jednoznaczna - pomijam, bo do niczego nie prowadzi). Gdyby przyjąć, że dół został wykopany wcześniej, opakowanie po WD-40 (podobnie jak butelki i opakowania po batonikach) mogła wrzucić w to miejsce jakakolwiek przypadkowa osoba, która znalazła się w tym miejscu po wykopaniu dołu, ale przed zakopaniem zwłok. W końcu, podczas wizji lokalnej dochodzi do odkrycia zwłok, później (kiedy?) ponownego zasypania dołu. Czy w czasie tych czynności, dokonujące ich osoby spożywały płyny, jadły batoniki ? Czy pomiędzy tymi czynnościami miejsce było w jakiś sposób zabezpieczone ? Na te pytania nie znam odpowiedzi, przez co nie mogę wykluczyć, że dowody zabezpieczone w 2010 roku (w tym - opakowanie po WD-40) mogły zostać zakopane w tym miejscu w związku z wizją lokalną przeprowadzoną w 2006 r. (zakładam, że zabezpieczone opakowania nie zawierają czytelnych dat produkcji, nie zawierają żadnych etykiet charakterystycznych dla jakiegoś okresu produkcji itp.). Fragmenty butelki odnalezione w wyniku ponownej analizy siatki (13), mogły się w niej znaleźć na każdym etapie. Tak w czasie wrzucania ciała przez sprawców do wykopanego dołu ... jak również w trakcie wizji lokalnej. Na filmie widać (a to tylko fragmenty), że odnalezione dowody nie są traktowane z należytą ostrożnością (pomijając szacunek do ludzkich zwłok). Biorąc wszystkie wyżej opisane okoliczności, odnaleziony włos mógł znaleźć się w siatce na wiele sposobów. Nie można wykluczyć nawet tego, że znalazł się w siatce już po przewiezieniu ciała do prosektorium...
Odchodząc od sprawy K.Olewnika...
Pomijam fragmenty, w których W.Olewnik przedstawia możliwość złożenia przez Kościuka odmiennych zeznań przed sądem drugiej instancji. Do tego tematu odniosłem się w poprzedniej publikacji. Jednak wątpliwości W.Olewnika zostają rozszerzone ; "(...) Niejasna jest tutaj rola jednego z obrońców Kościuka, który - wszystko na to wskazuje - przed wyrokiem sądu I instancji mamił swojego klienta, że jeśli przyzna się do winy, to może liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. (...) Rola obrońcy jest jasna, bo Kościuk mógł liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary. Decyzję podjął sąd. Ta decyzja nie była przewidywalna dla Kościuka, jego obrońcy, prokuratora ... czy też kogokolwiek innego. Oczywiście, Włodzimierz Olewnik ma pełne prawo do stawiania pytań, poddawania pod wątpliwość możliwość wystąpienia różnych zdarzeń itd. Jednak swoimi wątpliwościami powinien w pierwszej kolejności dzielić się ze swoimi prawnikami. Ci z kolei, powinni dokonywać pierwszej weryfikacji wszystkich domysłów, przypuszczeń i wniosków. Odnoszę jednak wrażenie (czytając niektóre opinie W.Olewnika), że takie relacje nie występują.
Na marginesie...
W pozostałej części, W.Olewnik stara się przedstawić taką wersję zdarzeń, która w jego przekonaniu jest najbardziej prawdopodobna. To bardzo zawiłe. Musiałem kilka razy wracać do początku, bo na jakimś etapie zaczynałem się gubić. Kościuk miał wskazać miejsce ukrycia zwłok Krzysztofa, bo nie wiedział, że tam już są inne zwłoki. To Franiewski miał wskazać właściwe miejsce. Później (już w prosektorium) zwłoki miały zostać zamienione. To w dużym uproszczeniu. Już w ogólnym zarysie, taka możliwość jest bardzo mało prawdopodobna. W całej operacji (jak wynika z opisu W.Olewnika) musiałoby wziąć udział kilku funkcjonariuszy Służby Więziennej, funkcjonariuszy CBŚ, prokurator oraz patolog. Wszyscy, to byłaby grupa co najmniej kilkunastoosobowa (dodając jeszcze płetwonurków). Działając wspólnie i w porozumieniu, musieliby tworzyć bardzo dobrze zorganizowaną grupę przestępczą, której działanie do dnia dzisiejszego nie zostało udowodnione.
Przyjmując nawet możliwość istnienia takiej grupy, nie sposób racjonalnie odpowiedzieć na dwa podstawowe pytania ;
W szczegółach, podobnych pytań można zadać znacznie więcej. W.Olewnik stwierdza, " (...) na pewno w samym morderstwie nie uczestniczył Kościuk (...) . Nie znam podstaw takiego stwierdzenia. Jeżeli jest ono słuszne, podobnie jak to, że Kościuk wskazując miejsce ukrycia zwłok " (...) nie wiedział, że tam już leżą inne zwłoki (...)" ... to zaczynam się już gubić. Skąd Kościuk wiedział, że są tam jakiekolwiek zwłoki ? Próba odpowiedzi na takie pytania, doprowadza do kolejnych pytań, na które już nie można odpowiedzieć. Opinie W.Olewnika dotyczące okoliczności odkrycia zwłok są sprzeczne wewnętrznie.
Oczywiście, okoliczności w jakich doszło do wskazania miejsca ukrycia zwłok przez Kościuka oraz niejasności dotyczące sekcji zwłok, w pełni uzasadniały konieczność dokonania ekshumacji. Tak też się stało, a wyniki potwierdziły tożsamość Krzysztofa. Nadal nie wiadomo, kto i w jakim celu wchodził nocą do prosektorium, gdzie podziała się kaseta z monitoringu. Jeżeli tej nocy doszło do pobrania próbki DNA (brak informacji o dacie i okolicznościach pobrania próbki), to chociaż byłoby to niezgodne z obowiązującymi przepisami, nie można tego uznawać za działanie mające na celu zatajenie okoliczności uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa. W takich okolicznościach kaseta z monitoringu mogła "zaginąć", jako dowód okoliczności pobrania próbki DNA a nie ... podmiany zwłok. Chciałbym zwrócić uwagę na okoliczności towarzyszące tragedii smoleńskiej... Jak się okazuje, niektóre z rodzin kwestionują treść protokołów sekcji zwłok. Nie chodzi tylko o błędnie podany wzrost ofiar. Jak zapewniała ówczesna minister zdrowia, w sekcjach zwłok ofiar katastrofy, brali udział również polscy lekarze, co z biegiem czasu okazało się być nieprawdziwą informacją. Podobnie jak zapewnienia, że w miejscu katastrofy, w poszukiwaniu szczątków ofiar ziemia była przesiewana na głębokość jednego metra... itd. Czyżby u podstaw tragedii smoleńskiej leżał spisek, z udziałem członków rządu RP ? Nie sądzę. Nawet nie spotkałem się z tak odważną sugestią ze strony najostrzejszych krytyków rządu. Nie chcę tutaj wchodzić w politykę (chociaż relacje Warszawa - Moskwa w moim przekonaniu nie były w tej sprawie obojętne) ale ... o porównanie wątpliwości. W sprawie Krzysztofa Olewnika, nieprawidłowości związane z przeprowadzeniem sekcji zwłok, próbuje się wyjaśniać świadomymi działaniami przestępczymi, których celem miało być zatajenie prawdy. Nieodłącznym elementem takich teorii jest próba wytłumaczenia okoliczności podmiany zwłok, do której miało dojść w bliżej nieokreślony sposób... Skoro w tragedii smoleńskiej wszyscy zginęli w wyniku katastrofy, to jakakolwiek "podmiana zwłok" (pomiędzy poszczególnymi ofiarami?)w podobnym celu, nie miałaby żadnego sensu. Podobnie, jak jakiekolwiek "fałszerstwa"... które przecież nie miałyby żadnego wpływu na określenie przyczyn katastrofy, czyjejkolwiek winy w jej spowodowaniu itp. Jedynym wyjaśnieniem jest przyjęcie, że w obu tych przypadkach sekcje zwłok były dokonywane, w sposób odbiegający od jakichkolwiek zasad obowiązujących przy przeprowadzaniu tego typu czynności. Brak profesjonalizmu. Skoro w przypadku katastrofy o charakterze międzynarodowym (pod wieloma względami), pod nadzorem wysokich urzędników państwowych w ramach sekcji zwłok dochodziło do niedbalstwa ... to równie prawdopodobne wydaje się być takie samo uzasadnienie w sprawie sekcji zwłok K.Olewnika.
Jak wynika z najnowszych (?) informacji (16 lutego) ; [źródło ; http://www.rmf24.pl/raport-raportolewnik/raportolewnik4/news-monitoring-i-termin-przekazania-okupu-czyli-kolejne,nId,434485] (...) Podczas śledztwa pojawiła się informacja, z której wynikało, że rodzina Olewników mogła wcześniej, niż do tej pory sądzono, przekazać pieniądze porywaczom. Potwierdzałoby to wcześniejsze wątpliwości prokuratorów, że rodzina bez wiedzy policji mogła prowadzić równoległe negocjacje z porywaczami.(...) Szkoda, że brak jakichkolwiek konkretnych argumentów. Pewnie chodzi o rozbieżność w zeznaniach Danuty Olewnik i policjantów... W moim przekonaniu, Danuta Olewnik zeznaje prawdę opisując całą trasę przejazdu oraz okoliczności przekazania okupu (w tym - termin). Prawdziwe są również zeznania większości policjantów mających nadzorować przebieg tej operacji. Różnica w tych zeznaniach jest wytłumaczalna. O ile Danuta Olewnik odnosi się do własnych zachowań, to policjanci opisują wyniki obserwacji samochodu... a nie Danuty Olewnik. Jeżeli na jakimś etapie policjanci "zgubili" samochód w którym jechała Danuta Olewnik, podjęli obserwację innego samochodu ... to różnice w zeznaniach znajdują uzasadnienie. To oczywiście nie był przypadek. O możliwości wystąpienia takiej sytuacji świadczy kilka argumentów towarzyszących przekazaniu okupu. Dzisiaj szerszy opis pomijam, bo nie chcę zrobić tego byle jak, byle było... W tej chwili jedynie sygnalizuję (ważny) temat.
KILKA UWAG W dużym skrócie... ; 1) Oczywiście, nie deklaruję terminu i tematu kolejnej publikacji. To zależy od wielu czynników. Z osobami wykazującymi szczególne zainteresowanie tematem, jak zawsze jestem gotów porozmawiać przez SKYPE-a. 2) Z treści stenogramów rozmów, można wyczytać dużo. Znacznie więcej, niż dotychczas napisałem. O ile Krzysztof zwracając się do Jacka Krupińskiego ; "Krupek", chciał w ten sposób zwrócić jego uwagę na Ireneusza Piotrowskiego (który właśnie w ten sposób odnosił się do Jacka), to w innych fragmentach ... odnoszę wrażenie ... Krzysztof stara się zwrócić uwagę na inną osobę. Osobę, której nie postawiono nigdy zarzutów. Może jestem w błędzie. Nie wykluczam. Żeby to zweryfikować, należałoby przeanalizować nie tylko treść stenogramów ale także listów pisanych ręką Krzysztofa. Do takich treści nie mam dostępu. 3) Bardzo prawdopodobne, że źródłem informacji dotyczącej obrotów firmy Olewników (podanych co do grosza przez sprawców głosem Krzysztofa, 20 listopada 2001r.) jest bank. Konkretnie ... osoba, która (najprawdopodobniej 21 października 2001 r., czyli w poniedziałek poprzedzający uprowadzenie ) poprosiła o wydruk obrotów na w/w koncie. Z wiedzy jaką posiadam (od osoby mającej pojęcie o działalności banków) w systemie bankowym taka operacja powinna być zarejestrowana. Nie szkodzi sprawdzić...
CDN...
Krzysztof_Bielsko
|