Bielsko-Biała, 4 lipca 2012 r.
W ramach uzupełnienia treści
- z dnia 24 listopada "" Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.1) ""
Powracająca medialnie wersja samouprowadzenia, nie mogła się obyć bez Krzysztofa Rutkowskiego. W związku z tym, że możliwość zamieszczania "komentarzy" do filmów na youtube jest bardzo ograniczona (ilością znaków), do jego wypowiedzi musiałem odnieść się w tym miejscu. Materiał źródłowy ; "Rutkowski: Braliśmy pod uwagę możliwość samo uprowadzenia" Wypowiedź K.Rutkowskiego należy uzupełnić o kilka słów prawdy...
"(...) Biuro "Rutkowski" oczywiście znalazło się tam nieprzypadkowo, ponieważ zostało skierowane niejako w jednym z żądań. Nie porywaczy, tylko Krzysztofa Olewnika, który powiedział ; "weźcie Rutkowskiego" sugerując jednocześnie ; "weźcie Rutkowskiego, nie bierzcie policji". (...)
Ustalenia Komisji Śledczej zawarte w Sprawozdaniu, są skrajnie odmienne.
27 października 2001 roku ;
29 października 2001 r.: (...) - godz. 0.30 - pierwszy kontakt telefoniczny z rodziną uprowadzonego, porywacze przedstawiają swoje żądania (300 tys. USD), odtwarzają nagrany głos Krzysztofa Olewnika (...) W pierwszym kontakcie, nie ma żadnej mowy o Rutkowskim. Dopiero w dniu 6 listopada 2001 roku, sprawcy odtwarzają nagranie; "(...) nie wiem, co chciałem ci powiedzieć, kocham cię bardzo ... i nie słuchaj się policji tylko tego Rutkowskiego to jest bardzo mądry facet (...)". Cytowana treść zdecydowanie odbiega od insynuacji zawartej w wypowiedzi Rutkowskiego. Ponadto, została zarejestrowana w czasie, kiedy ludzie Rutkowskiego zajmowali się już tą sprawą. Nie jest logiczne przyjęcie (nawet przy skrajnej nadinterpretacji cytowanych słów), żeby Rutkowski zajął się tą sprawą już w październiku, w efekcie telefonu wykonanego przez sprawców dopiero w listopadzie. Większość instrukcji przekazywanych rodzinie Olewników, to nagrania głosu Krzysztofa odtwarzane telefonicznie przez sprawców. Występowały również informacje przekazywane w formie listów, pisanych ręką Krzysztofa. To wcale nie oznacza, że Krzysztof (a nie sprawcy) prowadził jakiekolwiek negocjacje z rodziną Olewników - jak ma wynikać z wypowiedzi Rutkowskiego.
(...) W końcu, w kanapie proszę państwa, zostało w jakiś sposób ujawnione około cztery litry krwi. Ludzkiej krwi. Pomimo to, że u pana Olewnika jest ubojnia. Bydła. To jest ludzka krew. (...)
Tego całkowicie nie potrafię zrozumieć...
Mnie jakoś nie dziwi, że w żyłach właścicieli ubojni zwierząt (oraz ich znajomych), też płynie ludzka krew...
(...) W związku z powyższym, co zdarzyło się po imprezie.... ? (...)
Do kogo to pytanie ?
(...) Sprawa ta oczywiście znajdzie swój finał i znajdzie swój finał taki, o jakim myśmy mówili już 10 lat temu. Czy organom ścigania, zadajmy sobie jedno proste pytanie, potrzeba jest tyle lat, żeby dojść do wniosku takiego do jakiego doszedł (...) Remigiusz M., jak również ja z moimi ludźmi ? (...) Na podstawie "wniosków", do jakich doszedł K.Rutkowski już 10 lat temu, jego firma prowadziła działania, które zostały już ocenione przez Komisję Śledczą (fragmenty) ; (...) Ekipa Rutkowskiego od samego początku przybycia na miejsce zdarzenia wywierała naciski na rodzinę porwanego w newralgicznych kwestiach takich jak m.in. prowadzenie negocjacji z porywaczami. Jednocześnie pracownicy firmy udzielając rodzinie wskazówek dotyczących prowadzenia negocjacji z porywaczami, sugerowali, by w jak największym stopniu izolować policję od zdobytych informacji, nagrań rozmów z porywaczami, czy też pozostałej korespondencji. Były to działania według Komisji prawie, że destrukcyjne, nie ułatwiające prowadzenia czynności przez policję, a raczej wręcz utrudniające i opóźniające bieg postępowania. Później się również okazało, że działania firmy "Rutkowski" pozbawiły śledczych istotnych dowodów śledztwa m.in. nagrań rozmów z porywaczami. (...) Nieco inną kwestią realizowaną przez ludzi Rutkowskiego było prowadzenie działań pozorowanych, których celem, według Komisji, było uzasadnienie swojego pobytu, a tym samym pobieranie dodatkowego wynagrodzenia od rodziny Olewników. Skutkiem tego typu działań było angażowanie policji do sprawdzania fałszywych informacji oraz weryfikacji fałszywych tropów. (...) Znacznie więcej, kilkadziesiąt stron "Sprawozdania", poświęcone jest funkcjonowaniu grupy Remigiusza M., który działał w oparciu o identyczne "wnioski" (fragment podsumowania) ; "(...) Reasumując, prowadzone przez grupę Remigiusza Mindy, pod nadzorem prokuratury, śledztwo jest rażącym przykładem bezplanowego działania, powierzchownego wykonywania czynności, w tym często ze znacznym opóźnieniem, niewłaściwego postępowania z dowodami rzeczowymi, ich zabezpieczeniem i wykorzystaniem.(...)" To, że ktoś potrafił koncertowo spieprzyć sprawę już 10 lat temu (i to bardzo szybko), nie upoważnia do stosowania presji wobec kogokolwiek, w celu powielenia podobnych zachowań.
"(...) Jak można mówić, że człowiek Rutkowskiego brał od Olewnika jakiekolwiek pieniądze, które płacił po 1,5 miesiąca od momentu uczestnictwa w ogóle naszej firmy w tej sprawie. Jak można robić jakiekolwiek zarzuty? (...)" A chyba jednak można... Ze Sprawozdania Komisji ; (...) Dość nietypową i specyficzną formę działań wykrywczych realizowanych przez firmę detektywistyczną K. Rutkowskiego było proponowanie współpracy z rodziną Olewników osób, które według pracowników firmy mogły przyczynić się do odnalezienia porwanego Krzysztofa Olewnika. Do ekipy biura detektywistycznego dołączył 10 listopada 2001 roku, (...) Mikołaj Borkowski z Poznania, który został przedstawiony jako tzw. pracownik kontraktowy CBŚ. Jak później się okazało, ten człowiek nigdy nie pracował w instytucjach odpowiedzialnych za ściganie przestępstw i w tamtym czasie był bezrobotnym. (...) Przed zaangażowaniem M. Borkowskiego do działań wykrywczych w sprawie o uprowadzenie Krzysztofa Olewnika informował on detektywów, że porwany był zaangażowany w handel narkotykami, a powodem porwania było nie wywiązanie się Krzysztofa Olewnika z jednej z transakcji. Większość działań M. Borkowskiego była fikcją służącą do wyłudzenia od rodziny Olewników 10 tys. złotych oraz telefonu komórkowego. Podobną metodykę wprowadzenia do działań wykrywczych w tej sprawie innego "specjalisty" zastosował S. Paciorek w stosunku do Andrzeja Króla. S. Paciorek polecił go zięciowi Włodzimierza Olewnika, któremu przedstawił A. Króla jako wieloletniego współpracownika firmy detektywistycznej "Rutkowski" i który miał się przyczynić do ustalenia sprawców przestępstw, w których wykrycie miała być zaangażowana ekipa Rutkowskiego. Z ustaleń Komisji wynika, że udział A. Króla w czynnościach dotyczących uprowadzenia Krzysztofa Olewnika polegał na wyłudzeniu od rodziny kwoty miliona złotych, a efekt jego działań był żaden. A. Król, bez najmniejszych skrupułów, wykorzystał sytuację rodziny, przekazywał fałszywe, niczym nie poparte i niepotwierdzone informacje, a za każdą z nich żądał określonej sumy pieniędzy. Przez 1,5 miesiąca realizował swój plan, a policja oraz przedstawiciele firmy detektywistycznej "Rutkowskiego", tolerowali te działania. W efekcie działań rodziny doprowadzono do tego, że w maju 2004 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie oskarżyła A.Króla o wyłudzanie pieniędzy. O lekceważącym stosunku Krzysztofa Rutkowskiego do sprawy może świadczyć fakt, że nigdy nie był on na miejscu zdarzenia, a jego kontakty z rodziną Krzysztofa Olewnika ograniczały się do rozmów telefonicznych. Według Komisji, Krzysztof Rutkowski ponosi moralną odpowiedzialność za fakt podstawiania rzekomych informatorów, których jedynym celem było wyłudzanie kolejnych kwot pieniędzy. (...)
"(...) zazwyczaj rodzina porwanego koresponduje z nami i współpracuje z nami do końca. Do momentu odnalezienia żywego bądź zmarłego zakładnika."
Bywało, że rodziny porwanych współpracowały z Rutkowskim do końca ;
"Okup w kawałkach - syn w kawałkach" - SMS takiej treści i odcięty palec przesłano rodzinie porwanego Mariusza Mirkowskiego, syna przedsiębiorcy z Piaseczna. Stało się tak, gdy prowadzący negocjacje detektyw Krzysztof Rutkowski zamiast 100 tys. euro okupu przekazał 100 tys. zł. Bandyci nie czekali na resztę okupu i zamordowali Mariusza Mirkowskiego."
Jednak trudno mówić o tym, co działo się "zazwyczaj" ponieważ doświadczenia Rutkowskiego w sprawach uprowadzeń są mizerne, a sukcesy żadne ; "(...) Z 15 uprowadzeń, przy których kręcił się Rutkowski, 4 zakończyły się zamordowaniem uprowadzonego. W żadnym z 15 przypadków detektyw nie zdołał zatrzymać sprawców ani nawet nie ustalił ich personaliów. (...)" (źródło http://www.nie.com.pl/art7785.htm )
Cokolwiek nie mówić o Krzysztofie Rutkowskim, jest to osoba znana. Przez niektórych może być nawet uznawany za autorytet, przez co rodzi się problem. Otóż bezkrytyczne przyjmowanie jego wypowiedzi, doprowadza do rozpowszechniania błędnych informacji. Niestety, niektórzy dziennikarze są świadomi tego, że K.Rutkowski dla wielu osób (w tym, takich jak ja) jest bardzo mało wiarygodnym źródłem informacji. Po dokonanym wyżej komentarzu do jego wypowiedzi, nie muszę chyba szerzej tego uzasadniać. Dla podniesienia wiarygodności takich informacji, dziennikarze jako źródło mogą wskazywać ; "prokuraturę", "CBŚ" ... ewentualnie coś w tajemniczym stylu ; "osoba zbliżona do śledztwa" (czyli nie wiadomo kto, ale przecież jest dobrze zorientowany) itp.
Żeby nie być gołosłownym...
W moim przekonaniu, Danuta Olewnik jest w błędzie. Prokuratura dawno zdementowała te informacje. Do dnia dzisiejszego nie udało się ustalić tożsamości mężczyzny, którego plamę krwi odnaleziono w domu K.Olewnika.
Natomiast Krzysztof Rutkowski z uporem maniaka podtrzymuje (wypowiedź z dnia 25 listopada 2011r., czyli kilka dni po wypowiedzi Danuty Olewnik) ;
(...) Nie wyklucza się, że po libacji z udziałem policjantów, mogło dojść do kolejnej, na którą zaproszono prostytutkę. Prawdopodobnie została zastrzelona. Można podejrzewać, że pochodziła zza wschodniej granicy i w Polsce przebywała nielegalnie. Dlatego nikt nie zgłosił jej zaginięcia. Ta sprawa mogła być również powodem zniknięcia Krzysztofa z domu. (...)
Wizjonerskie wypowiedzi K.Rutkowskiego z pewnością nie pochodzą z PA. Odpuszczam sobie w tym miejscu ocenę etyki dziennikarzy, którzy Danutę Olewnik wyraźnie wprowadzili (wprowadzają) w błąd. Istnieje inny, ważniejszy problem. Otóż sztuczne kreowanie w ten sposób konfliktu pomiędzy PA oraz rodziną Olewników, wyraźnie szkodzi temu śledztwu ...
CDN...
Krzysztof_Bielsko
|