Bielsko-Biała, 3 listopada 2012 r.

W ramach uzupełnienia treści ;

- z dnia 27 października 2010 r. Prawdziwy zleceniodawca

do czego Piotrowskiemu i Franiewskiemu był potrzebny Pazik (i odwrotnie) ?

- z dnia 17 listopada 2010 r. Kłamstwa Piotrowskiego (cz.1)
okoliczności wytypowania Krzysztofa na przyszłą ofiarę

- z dnia 29 listopada 2010 r. Kilka tematów...
blog Natalii, połączenie telefoniczne w noc uprowadzenia, druga impreza (spotkanie)

- z dnia 2 grudnia 2010 r. Komentarze na blogu Natalii...

- z dnia 12 grudnia 2010 r. Uprowadzenie improwizowane ?

spalone BMW, Kęsicki; "dać pieniądze...sprawców ...można było sobie szukać do dzisiaj"

- z dnia 28 grudnia 2010 r. Kłamstwa Piotrowskiego (cz.2)
plany uprowadzenia Danuty, zamordowania Włodzimierza, druga ofiara, o Franiewskim, chodziło o Krzysztofa

- z dnia 29 grudnia 2010 r. Samouprowadzenie (cz.1)
fragmenty zeznań 14 policjantów - w grupie Remigiusza M. dominowała wersja samouprowadzenia

- z dnia 16 stycznia 2011 r. Samouprowadzenie (cz.2)
przesłuchanie Pazika 2001r, anonim wskazujący Pazika i Piotrowskiego 2003r, pierwsze przeszukania u sprawców 2004r,dezinformacja, wnioski ; uprowadzenie w celu zatajenia morderstwa, kim jest Zleceniodawca?

- z dnia 13 marca 2011 r. Przesłuchanie Wojciecha Kęsickiego (cz.1)
"dobry glina" - "prosty policjant", "zawinęli synusia", Kęscicki informuje i działa, spalone BMW, telefony z Zawidza

- z dnia 3 kwietnia 2011 r. Przesłuchanie Wojciecha Kęsickiego (cz.2)
problemy Krzysztofa, skargi Kęsickiego na Remigiusza M., trafne proroctwa Kęsickiego

- z dnia 22 kwietnia 2011 r. Przesłuchanie Wojciecha Kęsickiego (cz.3)
"pajda" dla Kęsickiego, aktywność Kęsickiego, podsumowanie, Zleceniodawca

- z dnia 3 maja 2011 r. Prawdziwy zleceniodawca (cz.2)
podejrzenia Olewników, "oni o wszystkim informowali policję", "będą chcieli milion dolarów"

- z dnia 5 czerwca 2011 r. "Krzysztof Olewnik - Wish you were here"

- z dnia 1 lipca 2011 r. Uprowadzenie improwizowane ? (cz.2)

łuska i magazynek - dowody oddania strzału ?

- z dnia 7 sierpnia 2011 r. Uprowadzenie improwizowane ? (cz.3)
ślady krwi

- z dnia 24 listopada 2011 r. Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.1)
"ona ma sama jechać bez niego to znaczy bez ciebie"

- z dnia 15 grudnia 2011 r. Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.2)
"...był inny numer telefonu, i był inny głos... " - Krzysztof Olewnik był widziany ...

- z dnia 28 stycznia 2012 r. "Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.3)"
wiarygodność Kościuka - dlaczego tym razem był inny numer ?

- z dnia 11 marca 2012 r. Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.4)
wiarygodność Kościuka (cz.2) - wątpliwości

- z dnia 4 lipca 2012 r. "Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.5)
Krzysztof Rutkowski ; "Braliśmy pod uwagę możliwość samouprowadzenia"

- z dnia 12 sierpnia 2012 r. "Samouprowadzenie - teoria powracająca (cz.6)
Sylwester Latkowski - Rozmowa Rumanowskiego z Danutą Olewnik, pobicie Krzysztofa w 2001r.


SAMOUPROWADZENIE - TEORIA POWRACAJĄCA - PODSUMOWANIE

Do przeszukań w domach Olewników doszło 17 listopada 2011 roku.
Dlaczego właśnie wtedy ?

Oficjalne komunikaty PA, w jednoznaczny sposób tego nie wyjaśniają. Jeżeli np. jednym z celów tego działania było poszukiwanie oryginałów nagrań rozmów z porywaczami (część nagrań będących w posiadaniu śledczych, to kopie), albo odnalezienie brakujących nagrań (nagrania są niekompletne), to przeszukania powinny być dokonane znacznie wcześniej, a ich zakres powinien być szerszy.

Ten temat leżał w zakresie zainteresowań Komisji Śledczej, która w Sprawozdaniu z maja 2011 roku ostatecznie stwierdziła, że "(...) działania firmy "Rutkowski" pozbawiły śledczych istotnych dowodów śledztwa m.in. nagrań rozmów z porywaczami. (...)". Wsród osób majacych kontakt z nagraniami, znajdowali sie równiez policjanci wchodzacy w sklad grupy Remigiusza M. oraz Wojciech Kesicki (do fragmentów jego zeznań w tym zakresie już się odnosiłem).

Dlaczego oryginalnych oraz brakujacych nagrań szukano tylko u Olewników, dlaczego tak późno ?

Podobno - to wynika raczej z komentarzy dziennikarskich, a nie z komunikatów PA - podstawę tej decyzji stanowi analiza nagrania ze stycznia 2002r. , w którym został zidentyfikowany głos Krzysztofa. Wyniki tej analizy miały skłonić do ponownej weryfikacji tej wersji zdarzeń, która (na jakimś etapie) zakładała możliwość wystąpienia samouprowadzenia.

Tylko ... "co ma piernik do wiatraka" ?

Jeżeli nagrania są niekompletnymi kopiami, to bez wzgledu na przyjetą (weryfikowaną) wersję, należy dążyć do odnalezienia kompletnych oryginałów. Te mogły (mogą?) znajdować sie równieć w innych miejscach niż te, które zostały poddane przeszukaniu. Dlaczego nie podjęto decyzji wcześniej, skoro problem był znany od dawna ?

Chcąc doszukać się rozsądnej argumentacji, uzasadniajacej dokonanie przeszukań, należy raczej odnieść się do wydarzeń poprzedzających ...

27 października 2001 r.
Pierwsze dowody w sprawie zostaja zabezpieczone w domu Krzysztofa Olewnika (jeszcze przed powolaniem grupy Remigiusza M.).

Kilka dni po pierwszym przeszukaniu (brak wskazania konkretnej daty) policjanci wchodzacy w skład grupy Remigiusza M. ; Marek Majweski oraz Henryk S. , zapoznaja sie z rozkładem pomieszczeń w domu Krzysztofa, dokonują ponownych oględzin (jak zeznaje przed Komisja Marek Majewski 8 lipca 2009r str.17) ; "(...) chyba chodziło o jeszcze raz podjęcie czynności związanych z odnalezieniem broni (...)", czyli poszukiwano broni Krzysztofa. Bezskutecznie.

20 listopada 2001 r. Wlodzimierz Olewnik przekazuje policji marynarke z brunatnymi plamami, znaleziona w domu Krzysztofa Olewnika;

26 listopada 2001 r. Rodzina Olewników znajduje w domu Krzysztofa n/n telefon komórkowy marki Siemens i przekazuje go policji,

Dom Krzysztofa jest przez jakis czas zamieszkany ("baza") przez kilku ludzi Rutkowskiego. Kwiaty sa podlewane, a dom sprzątany w oczekiwaniu na powrót Krzysztofa. Od uprowadzenia mijają blisko trzy lata ...

W sierpniu 2004 r. zostaje powołana tzw. "grupa Korsana" (CBŚ). Skladajac zeznania przed Komisja w dniu 1 grudnia 2009 r. Grażyna Biskupska (koordynator dzialan w w/w grupie) zeznała miedzy innymi ; "(...) Przy wizji lokalnej, którą robiliśmy pod domem Krzysztofa i pózniej w samym mieszkaniu, ujawniliśmy na regale pistolet gazowy(...)"

21 grudnia 2009 r. Ponowne przeszukanie domu Krzysztofa. Tym razem policjanci CBŚ (pod nadzorem gdańskiej PA) zabezpieczają w domu Krzysztofa Olewnika nieznane dotychczas ślady krwi oraz dyskietkę (której treść nigdy nie została ujawniona).


To najistotniejsze fakty związane z oficjalnie opublikowanymi informacjami. Zapewne dom Krzysztofa był sprawdzany częściej, chociaż (ze względu na brak konkretnych efektów) te działania nie spotkały się z zainteresowaniem mediów.

Należy też przyjąć, że rodzina Olewników na własną rękę sprawdziła wszystkie rzeczy osobiste Krzysztofa, w poszukiwaniu jakiegoś śladu ... czegokolwiek, co pomogłoby naprowadzić na jakiś trop, pomóc w poznaniu prawdy.


Po tych wszystkich zdarzeniach, którym towarzyszylo wielokrotne odnajdywanie nowych dowodów, w październiku 2011 r. . W.Olewnik kontaktuje sie z PA, co relacjonuje udzielajac wywiadu;

(...) Pod koniec października mialo odbyć sie państwa spotkanie z gdańskimi prokuratorami. Doszlo ono do skutku?
- Mialem przekazać prokuraturze m.in. kartke z lista osób, które uczestniczyly w decyzji o porwaniu Krzysia, oraz pistolet gazowy, który żona znalazla przypadkiem w jego jesionce podczas sprzatania. Umówilem sie z prokuratorem na telefon, nie oddzwonil. Mimo tego pojechałem, aby sie z nim spotkać. Niestety, już go nie było. (...)

[ źródlo ; http://wiadomosci.wp.pl/title,Dramatyczne-wyznanie-ojca-Krzysztofa-Olewnika,wid,14018636,wiadomosc.html ]

Do odnalezionego pistoletu odnosi sie równiez Danuta Olewnik ;
Danuta Olewnik potwierdzila ustalenia reporterów sledczych RMF FM, ze podczas przeszukania w listopadzie w domu jej rodziny znaleziono bron gazowa (...). Danuta Olewnik w rozmowie z reporterami sledczymi RMF FM twierdzi, ze nie wie skad wzial sie pistolet gazowy w domu jej brata. Wedlug jej relacji, bron miala zostac znaleziona w plaszczu Krzysztofa. Jak podkresla, rodzina zglaszala ten fakt prokuraturze, ale po pistolet nikt sie nie zglosil. To samo mówil pod koniec listopada w wywiadzie dla Wirtualnej Polski ojciec zamordowanego Krzysztofa. (...)
[ źródlo ; http://wiadomosci.wp.pl/title,Olewnikowie-kontaktowali-sie-z-porywaczami,wid,14081435,wiadomosc.html?ticaid=1e0c2 ]


Po ostatnio odnaleziony pistolet, nikt z PA się nie zgłosił. To dowodzi, że w chwili otrzymania tej informacji istniała już decyzja o dokonaniu przeszukań ... albo właśnie informacja o odnalezieniu broni zainicjowała ostatecznie tę decyzję.

Na temat tej broni wymieniałem poglądy z wieloma osobami. Żadna z tych osób nie wierzy, żeby odnaleziony w październiku 2011 r. pistolet, mógł leżeć w płaszczu Krzysztofa od dziesięciu lat. W ogólnym przekonaniu, ten pistolet został prawdopodobnie podrzucony.

Jeżeli PA również miała podobne wątpliwości w tym zakresie, to ... dokonanie przeszukań było uzasadnione. Należało zebrać wszystkie dowody mogące występować w sprawie, w każdej formie (dokument, odręczna notatka, zapis wideo itd.) i zabezpieczyć w taki sposób, żeby za rok nie okazało się znowu, że ... w sprawie pojawił się jakiś nowy dowód (np.granat).

Można było przyjąć, że w ramach tak dokonanych przeszukań mogą zostać odnalezione jakieś inne dowody, mogące pomóc w wyjaśnieniu sprawy. Jakie ? Jakiekolwiek...

Jeżeli formalnie nie można było wprost uzasadnić przeszukań na podstawie w/w argumentacji, to każda inna argumentacja (np. weryfikacja wersji samouprowadzenia) z mojego punktu widzenia wydaje się być słuszna.

Tak ja to widzę...


Ktoś zwrócił mi uwagę, że podrzucanie jakichkolwiek nowych dowodów w tej sprawie nie jest w interesie Zleceniodawcy, bo śledztwo w ten sposób może ulegać wydłużeniu.

No tak, ale wydłużone w ten sposób śledztwo jest sprowadzane na fałszywe tory (a przynajmniej taki jest cel). Rodzą się kolejne wątpliwości, co do przebiegu zdarzeń, motywów tej zbrodni, co doprowadza do komplikowania całego śledztwa. Wiele sił i środków jest kierowanych w celu weryfikowania kolejnych wersji ... a tak podejmowane działania do niczego nie prowadzą.

Chciałbym też zwrócić uwagę na "ciśnienie" jakiemu jest poddawany Zleceniodawca.

Większość ludzi żyje tą sprawą tylko w okresie kolejnych "przełomów" albo ujawnianych nieprawidłowości w śledztwie.

Istnieje grupa osób (podobnych do mnie), która tą sprawą interesuje się w miarę na bieżąco. To nie oznacza, że każdego dnia zastanawiam się nad tym wszystkim, analizuję, szukam itd. Ta sprawa nie determinuje całego mojego życia. Tak jak każdy mam swoje (różne) problemy, które na bieżąco muszę rozwiązywać. To powoduje, że tematy związane ze sprawą K.Olewnika odkładam często na kilka ... kilkanaście dni.

Trzecia grupa, to osoby najbardziej związane z tą sprawą. Bez wątpienia należy do niej Włodzimierz i Danuta Olewnik. Nie wierzę, żeby w ich życiu wystąpiła kilkudniowa przerwa, kiedy nie poświęcą chociaż chwili dla Krzysztofa. To pewnie nie tylko wspomnienia, ale również próby dokonania jakiejś powtórnej analizy zdarzeń, która pomogłaby w dojściu do prawdy.

Do tej (trzeciej) grupy należy również Zleceniodawca, chociaż z zupełnie innych powodów. W nim utrzymuje się silny stres, nad którym trudno zapanować. Pozorna "cisza" w sprawie rodzi w nim dodatkowe napięcie, nie wie jakie wątki są badane przez PA. Może coś niebawem znajdą, zapukają rano do drzwi ... ?

Tego rodzaju stres można złagodzić. Wystarczy podrzucić jakiś dowód, żeby w całym śledztwie doszło do gwałtownego zwrotu. Zleceniodawca na jakiś czas zyskuje w ten sposób spokój. Zapoznając się z rozpowszechnianymi (fałszywymi) teoriami, czuje się tym bardziej bezpieczny, im teorie bardziej oddalają podejrzenia od niego samego.

Chociaż wytworzone w ten sposób poczucie bezpieczeństwa jest rzeczywiste, to zarazem sztuczne. To, że PA analizuje jakąkolwiek wersję zdarzeń, nie oznacza, że zaniechała badania pozostałych. Nawet, jeżeli ostatnie doniesienia medialne w 95% dotyczyły wersji samouprowadzenia, to nie oznacza, że PA zaangażowała w badanie tej wersji 95% swoich sił i środków. W subiektywnym odbiorze Zleceniodawcy, może to wyglądać zupełnie inaczej...


Ktoś dał mi wyraźnie do zrozumienia, że broń mógła podrzucić jakaś osoba mająca bezpośredni związek ze śledztwem (policjant, prokurator). Hmmm.... Dlaczego mieliby to zrobić ?

Może zdyskredytować rodzinę Olewników ... przypisać Krzysztofowi powiązania z bliżej nieokreśloną grupą przestępczą itp. ?

Nie. Należy zwrócić uwagę na treść wszystkich publikacji dotyczących przeszukań. W oświadczeniach wydawanych przez PA nie ma nawet słowa na temat tej broni. Cały szum medialny został stworzony (przez dziennikarzy) wokół wersji samouprowadzenia. Gdyby nie wypowiedź W.Olewnika, to zapewne o odnalezieniu tego pistoletu nie wiedzielibyśmy do dnia dzisiejszego.

To nie jest logiczne, żeby ktoś celowo miał podrzucać broń, chcąc w ten sposób szargać czyjąkolwiek opinię, a zarazem w ramach wydanego oświadczenia całkowicie pomijał komentarz do odnalezienia tej broni.

Może sprawa jest poważniejsza, celem tego działania było świadome skierowanie podejrzeń przeciwko komuś z otoczenia K.Olewnika ?

Też nie. Pistotet został odnaleziony w płaszczu Krzysztofa, przez co (biorąc pod uwagę miejsce odnalezienia broni) mógłby posłużyć do oceny zachowań i powiązań Krzysztofa. Do tego tematu wyżej się odniosłem.

Gdyby broń miała posłużyć do skierowania jakichkolwiek podejrzeń przeciwko komukolwiek, to ... zostałaby podrzucona w dniu przeszukania, w rzeczach osobistych konkretnej osoby. Jednak takie zachowanie byłoby mało efektywne w osiągnięciu zamierzonego celu. Odnalezienie tego pistoletu wśród rzeczy osobistych kogokolwiek świadczyłoby jedynie o tym, że ... ta osoba posiada broń nielegalnie. Brak jakiegokolwiek związku ze sprawą K.Olewnika. Nie można kierować podejrzeń przeciwko komukolwiek poprzez podrzucanie dowodu, którego nie sposób w ogóle powiązać ze sprawą.

To, że odnaleziony pistolet ma jakikolwiek związek ze sprawą Krzysztofa, wynika tylko z tego, że został odnaleziony w jego płaszczu. W ten sposób pętla się zamyka...

Tej broni nie podrzucił żaden policjant, czy też prokurator.


PRZESZUKANIA - POMIJANE FAKTY

Na temat przeszukań dokonanych w domach Olewników zostało napisane bardzo dużo. Należy jednak zwrócić uwagę na chronologię zdarzeń.

Pierwsze informacje były wyraźnie skierowane przeciwko PA, w oparciu o komentarze Włodzimierza Olewnika. Jeżeli z punktu widzenia PA przyjąć to za formę "ataku", to późniejszy efekt można określić jako "reakcję obronną", w ramach której PA zdecydowała się na wydania oświadczenia ;
(...) Prokurator Niemczyk zaznacza, ze wydal swoje oświadczenie w reakcji na stanowisko nestora rodu Olewników, który stwierdził, ze czwartkowe przeszukania w jego domu byly nieuzasadnione.(...) [źródlo ; http://www.tvn24.pl/1,1724719,druk.html ]

W tym momencie doszło do gwałtownego zwrotu. Pojawiły się różnego rodzaju publikacje, zawierające nadinterpretację treści w/w oświadczenia. Czasami były to po prostu bzdury, których treść wskazywała na całkowitą nieznajomość tematu. PA próbowała łagodzić sytuację ... ;
(...) Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, która prowadzi śledztwo w sprawie (...) , początkowo nie wypowiadała się szerzej o tych czynnościach. Doniesienia TVN 24 - jakoby przeszukania miały związek z "przełomem w śledztwie" oraz z tym, że prowadzący postępowanie wracają do wersji zakładającej, że Krzysztof sfingował porwanie - rzecznik prokuratury Krzysztof Trynka nazywał "dziennikarskimi sformułowaniami" (...).
[źródło ; http://plock.gazeta.pl/plock/1,35710,10660764,
Trwa_przeszukanie_domu_Wlodzimierza_Olewnika.html ]

Niestety, w kolejnych "wiadomościach" te informacje (źródłowe!) były pomijane.


SKUTKI DONIESIEŃ MEDIALNYCH

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie ; który z dziennikarzy zaczął ?

Faktem jest, że pierwsze publikacje dotyczące samouprowadzenia opierały się na nadinterpretacji oficjalnych komunikatów PA. Później było jeszcze gorzej. Opisywane były sytuacje, o których w w/w komunikatach nie było nawet słowa. Powszechnie znane okoliczności sprawy (np. "Krzysztof Olewnik był widziany...") okraszone ostatnimi analizami ("Krzysztof udzielał instrukcji"), stanowiły podstawę "najnowszej prawdy".

Największą zaletą "najnowszej prawdy" było to, że się dobrze sprzedawała. Na pewnym etapie, nikogo nie interesowały już materiały źródłowe. Kolejne materiały były już tworzone w oparciu o "doniesienia ogólnopolskich mediów".

W dniu 18 grudnia, na blogu filmowym pojawił się felieton autorstwa Piotra Plucińskiego ; "Na faktach, vol. 1: Sprawa Olewnika" - http://film.blog.polityka.pl/2011/12/18/na-faktach-vol1-sprawa-olewnika/

Sprawą Krzysztofa Olewnika żyła cała Polska. (...) Na kanwie tych wydarzeń powstał przed rokiem telewizyjny film fabularny, zatytułowany po prostu "Krzysztof". Problem w tym, że najnowsze doniesienia w tej makabrycznej sprawie dość jednoznacznie przekreślają jego rozliczeniowy charakter. (...) Dziś bowiem rzeczywistość weryfikuje historię z filmu, a najnowsze ustalenia śledczych przeczą dotychczasowej wersji wydarzeń. Jak przed paroma tygodniami doniosły media, prokuratura weszła w posiadanie nagrania telefonicznego, które dość jednoznacznie sugeruje, iż porwanie Olewnika zostało sfingowane przez niego samego. (...) W nieciekawym położeniu znalazła się dość nieoczekiwanie także sama rodzina, której prokuratura zarzuca dziś utrudnianie śledztwa i zatajenie ważnych dowodów. Gdzie leży prawda? Czy porwanie od początku było wielkim szwindlem? Kto brał w nim udział? Krzysztof? Czy pomagała mu rodzina? Kto stoi za samobójczą śmiercią jego porywaczy/wspólników? Co stało się z 300 tysiącami euro okupu? (...) (...) Czy współczucie, jakie udzieliło mi się w scenach z maltretowanym i przetrzymywanym w nieludzkich warunkach bohaterem, było czymkolwiek uzasadnione? Czy podświadome wsparcie udzielone jego rodzinie było efektem emocjonalnego szantażu? (...)

Podjąłem dyskusję, którą uważam za zakończoną. Treść można odczytać pod wskazanym adresem.

Nieco później, na blogu Natalii (w ramach wpisu "kiepski żart??" - z 16 grudnia 2011) w ramach kontynuacji podjąłem podobną dyskusję z "~Yvette"... Jedna z osób (przez email) zwróciła mi uwagę, że momentami w tej dyskusji posunąłem się nieco za daleko, użyłem zbyt ostrych wyrażeń, nieadekwatnych do sytuacji. Jeżeli "~Yvette" poczuła się czymkolwiek urażona, to przepraszam. Nie taki był mój cel.

Żeby sprawa była jasna...

Nigdy nie twierdziłem, że na temat jakiejkolwiek wersji zdarzeń (w tym - samouprowadzenia) nie powinno się prowadzić dyskusji. JEŻELI pojawią się jakiekolwiek okoliczności, które MOGŁYBY uczynić którąkolwiek wersję (w tym - samouprowadzenie) za bardziej prawdopodobną od pozostałych, to należy się nad tym zastanowić.

To stwierdzenie należy w odpowiedni sposób rozumieć, bo wcale nie oznacza, że na podstwie istniejących dowodów wersję samouprowadzenia ( i kilka innych) należy traktować za równie prawdopodobną, co pozostałe. To oznacza tylko tyle, że jestem otwarty na zapoznanie się z każdym dowodem (opinią). Bez względu na to, którą wersję miałby potwierdzać albo którejkolwiek zaprzeczać.

Przykładowo, w ramach powracającej medialnie wersji samouprowadzenia, odniosłem się do wiarygodności Kościuka. W moim przekonaniu, w zasadniczych dla sprawy tematach Kościuk mówił prawdę. To nie oznacza, że temat jest dla mnie zamknięty. Jestem otwarty na wszelkie argumenty. Dałem temu wyraz, w ramach komentarza do treści przesłanych do mnie e-mail. Skoro konkretnie odniosłem się do przesłanych uwag, to całą treść musiałem potraktować na poważnie, niektóre fragmenty musiałem poddać ponownej analizie.

Reasumując temat wiarygodności Kościuka, to na dzień dzisiejszy jego zeznania są dla mnie wiarygodne, co nie zmienia faktu, że jestem otwarty na wszelkie racjonalne argumenty, które w przyszłości mogą zmienić mój pogląd w tej sprawie (niczego nie wykluczam). Do czasu, aż nie zapoznam się z argumentami racjonalnie podważającymi wiarygodność Kościuka, przyjmuję, że Kościuk mówił prawdę.

Pojawienie się informacji o wynikach ekspertyzy, w której Krzysztof miał udzielać "instrukcji" dawało podstawę do otwarcia dyskusji. Tylko tyle. Przyjęcie, że jest to "koronny dowód" itp. (na cokolwiek), było skrajnie nieuprawnione. Właśnie przeciwko takim zachowaniom wyrażałem swój stanowczy sprzeciw.

W związku z tym, że treść ekspertyzy nagrania w jakimś stopniu MOGŁA UPRAWDOPODOBNIĆ wersję samouprowadzenia, należało zastanowić się nad okolicznościami dokonania tego nagrania i skonfrontować możliwość wystąpienia tej wersji zdarzeń z innymi dowodami występującymi w sprawie. Tak też zrobiłem, uwzgledniając wszystkie znane mi okoliczności. To wszystko opisałem. Przedstawiłem wnioski, z których wynika, że w/w ekspertyza NIE UPRAWDOPODOBNIŁA możliwości wystąpienia samouprowadzenia.

Podobnie jak w innych tematach, także w tej sprawie jestem otwarty na dyskusję. Nie wykluczam, że dam się przekonać (chociaż łatwo nie będzie), ale z pewnością nie dam się zakrzyczeć.

W czasie wspomnianych wcześniej internetowych dyskusji na temat samouprowadzenia, film na youtube (Krzysztof Olewnik - Wish you were here - Blackmore's Night ) otrzymał swój pierwszy "minus", ja otrzymałem maila o treści, którego nawet fragmentarycznie nie będę cytował, bo po wyeliminowaniu zwrotów uznanych za powszechnie obelżywe, treść nie byłaby zrozumiała. Spłynęło to po mnie, "jak po kaczce". Jeżeli miał to być jakikolwiek argument na cokolwiek, to ... jedynie utwierdził mnie w słuszności wyrażanych poglądów.


SYLWESTER LATKOWSKI

... nie odpowiedział na poprzednią publikację. Widocznie nie ma czasu (może pisze kolejną książkę).

Kiedyś (daty i tematu nie pamietam), na blogu Natalii ktoś napisał, że wypowiedzi Sylwestra Latkowskiego w sprawie Krzysztofa Olewnika są bardzo cenne. Nie tylko napisał książkę na ten temat ale skończyć miał studia prawnicze i robić aplikację w jakiejś prokuraturze. Tak określona charakterystyka, miała potwierdzać wagę jego wypowiedzi w tej sprawie...

Ja to odbieram zupełnie inaczej.

Z tego co wiem, S.Latkowski miał pewien kontakt z prawem, ale to nie były studia (podobnie, jak kontakty z prokuraturą nie miały żadnego związku z robieniem aplikacji). Oczywiście, "błędy młodości" S.Latkowskiego w żaden sposób nie mogą wpływać na ocenę jego aktualnych działań, nie można go na tej podstawie dyskredytować. Jednak dopatrywanie się w tej przeszłości czegokolwiek, co podnosiłoby znaczenie jego wypowiedzi w sprawie K.Olewnika, jest tym bardziej nieuzasadnione.

Co do samej książki, to nie czytałem. Opierając się na opiniach osób, które tę książkę przeczytały, potrafię zrozumieć reakcję Olewników. Podobno książka jest tendencyjna, pisana pod określone tezy. Autor powołuje się w niej między innymi na materiały przekazane przez rodzinę Olewników ... ale czyni to wybiórczo. Materiały (i okoliczności) mogące podważać tezy Autora, zostały pominiete. Ja też bym się na miejscu Olewników wku...rzył.

W w/w książce na poważnie zostały zamieszczone opinie Wojciecha Kęsickiego. To podobno w ramach "obiektywnej oceny". Co ja mogę powiedzieć na temat takiej książki ?

Tak się składa, że zeznaniom Wojciecha Kęsickiego złożonym w tej sprawie przed Komisją, poświęciłem bardzo dużo miejsca. Wyjaśniłem dokładnie przyczyny własnej oceny. Nie byłbym konsekwentny, gdybym książkę opartą na niewiarygodnych wyjaśnieniach, mógł uznać w swojej treści za wiarygodną.

No i co tu więcej na ten temat pisać ?


W sprawie medialnego powrotu wersji samouprowadzenia, poświęciłem szczególnie dużo miejsca S.Latkowskiemu, bo to szczególny dziennikarz w tej sprawie. Mało tego, że "dziennikarz śledczy" (nie wiem, kto dokonuje klasyfikacji), to jeszcze napisał książke na ten temat.

Niektóre osoby dokonujące publikacji w tej sprawie (np. wspomniany wcześniej Piotr Pluciński) w moim przekonaniu popełniły błąd, który można określić jako brak rzetelności. Opierając się na publikacjach "ogólnopolskich mediów" dodawali własne opinie, powodując, że takie osoby jak "~Yvette" (końcowy odbiorca "informacji" - czyli jej "ofiara") zyskiwały pewność, że mamy do czynienia z samouprowadzeniem.

Zachowań S.Latkowskiego nie można usprawiedliwić w taki sposób.


Swego czasu Danuta Olewnik, w odniesieniu do S.Latkowskiego użyła określenia (nie chciałbym wypaczyć kontekstu, więc nie opisuję) ; "kiedyś był po naszej stronie".

W moim przekonaniu, S.Latkowski nie był nigdy "po waszej stronie", bo nigdy nie był po żadnej ze stron. Napisał książkę, która jakoś tam się sprzedaje. Z jego wypowiedzi można wywnioskować, że całe śledztwo należałoby już umorzyć, bo ... on nie ma już pomysłu na napisanie kolejnej książki, przez co zajmowanie się sprawą K.Olewnika straciło już sens.

Jeżeli chodzi o mnie, to jestem ...

PO STRONIE KRZYSZTOFA OLEWNIKA

... i nie mam zamiaru tego w żaden sposób uogólniać.

Interesując się tą sprawą, za cel nadrzędny przyjąłem poznanie prawdy. Bez względu na to, jak ta prawda wygląda. Nie jest dla mnie ważne, czy w sprawę zamieszany jest jakiś Kowalski, Malinowski, czy też jakikolwiek inny M.

/ Na jakimś etapie tej sprawy oczywiście zastanawiałem się, czy takie podejście do tematu jest słuszne. Co w sytuacji, gdyby prawda miała kolejny raz skrzywdzić te same osoby, które już raz zostały pokrzywdzone ?
Prawda (sama w sobie) nie jest dla mnie jakąś wartością nadrzędną, o którą należy walczyć bez względu na konsekwencje. Gdyby efektem ujawnienia (zatajanej) prawdy, miało być tylko dodatkowe cierpienie osób raz już pokrzywdzonych, to już dawno dałbym sobie z tym wszystkim spokój. /

W takim podejściu do sprawy pomaga mi fakt, że nie znałem Krzysztofa, osób z jego otoczenia, któregokolwiek ze skazanych już sprawców ... i wszystkich innych, wobec których w różnej formie sugerowane są jakiekolwiek podejrzenia. Nie przypominam sobie nawet, żebym kiedykolwiek był w Drobinie albo okolicach. To pozwala mi zdystansować się od całej sprawy.

W związku z tym, że nie znam tych wszystkich ludzi, wobec nikogo nie odczuwam jakiejkolwiek sympatii lub antypatii, która mogłaby wynikać z prywatnej znajomości. Taki jest mój punkt wyjścia, wobec każdej osoby mającej jakikolwiek kontakt z tą sprawą.

PRZYKŁAD - DANUTA OLEWNIK

Jestem przekonany, że Danuta Olewnik nigdy w żaden sposób nie przyczyniła się do uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa, nigdy w żadnej formie nie pomogła sprawcom w unikaniu odpowiedzialności. Temat wydaje się być tak oczywisty, że nie będę go rozwijał.

To nie oznacza, że nigdy nad taką możliwością się nie zastanawiałem.

To, że Danuta jest siostrą Krzysztofa, nigdy nie stanowiło dla mnie istotnego argumentu. Od czasu, kiedy Kain zabił Abla, nawet bardzo bliskie pokrewieństwo z ofiarą nie pozwala na wyeliminowanie potencjalnego sprawcy. Co jakiś czas okazuje się, że za jakąś makabryczną zbrodnią stoi osoba bliska, której nikt z otoczenia (rodzina, sąsiedzi) nie podejrzewałby o takie zachowania ; "... taki był miły, spokojny, kulturalny (zawsze mówił ; dzień dobry) no i elegancki, bo zawsze w krawacie i ogolony ... przykładny mąż i ojciec..."

Zastanawianie się nad ewentualnym udziałem Danuty w tej sprawie, chociaż wystąpiło, to nie trwało długo. Szybko okazało się, że łatwiej do czołgu przypisać cechy samolotu myśliwskiego, niż Danucie Olewnik jakiekolwiek działanie na korzyść sprawców.


W stosunku do Danuty Olewnik nie czuję litości, bo na nią z pewnością nie zasługuje.

Należę do tych, którzy w stosunku do niej odnoszą się z dużym szacunkiem. Szerszy opis pomijam, bo dla jednych jest to zrozumiałe .... a pozostali nie zrozumieją tego nigdy.


Kolejność wyrażanych opinii nie jest przypadkowa.

Dokonałem chłodnej oceny działań, zachowań itp. - efektem jest szacunek. W takiej kolejności myślenia bez wątpienia pomaga mi zdystansowanie się od ocenianych osób, o czym już wspominałem.

Odnoszę wrażenie (i jest to dla mnie całkowicie zrozumiałe), że Danuta Olewnik przyjmuje kolejność odwrotną. Jest "obciążona" osobistymi relacjami z innymi osobami. Ciągnąca się latami sprawa spowodowała, że dokonany został podział na "przyjaciół" oraz "wrogów", którym zapewne towarzyszy grupa ludzi "obojętnych", które w przyszłości mogą ewentualnie zasilić grupę "wrogów"...

Myślę, że ten podział jest błędny, sama metoda oceny nieprawidłowa ... co nie zmienia faktu, że podchodzę do tego problemu ze zrozumieniem. Nie mam zamiaru tego krytykować.


Oczywiście, podobnej ocenie poddałem również Włodzimierza Olewnika. Byłbym skrajnie zaskoczony, gdyby takiej oceny dokonała Danuta Olewnik. Przecież ojciec Krzysztofa (w ocenie Danuty) z definicji nie może podlegać takiej ocenie. W grupie "przyjaciół" jest jedną z najbardziej zaufanych osób.

Chociaż kogoś to może zbulwersować, ja takiej oceny dokonałem, w efekcie czego mój pogląd jest jednoznaczny. Skoro takiej ocenie poddałem Danutę i Włodzimierza Olewników, staje się oczywiste, że podobnej ocenie poddałem każdą osobę z otoczenia Krzysztofa Olewnika (w zakresie możliwości - posiadanej wiedzy).

Mógłbym wyjść w opisie swojej oceny, poza przykład Danuty Olewnik. Nie zrobię tego z dwóch powodów.

Po pierwsze, moim celem nie jest w tym miejscu konkretne ocenianie kogokolwiek. Chcę jedynie wskazać metodę, do czego przykład Danuty w zupełności wystarczy.

Po drugie, odnosząc się obszerniej do Włodzimierza Olewnika, powinienem przejść do kolejnych osób z otoczenia Krzysztofa. Na pewnym etapie mógłby powstać problem...

W związku z tym, że w opisany sposób dokonałem oceny Danuty Olewnik, zrozumiałe dla mnie stają się...

DZIAŁANIA PROKURATURY APELACYJNEJ

... która (mam nadzieję) w żaden sposób nie opiera swoich podejrzeń na podstawie emocji wyrażanych przez rodzinę Olewników. Jeżeli Olewnikowie mają jakieś sugestie, wskazują wnioski dowodowe itp. to PA powinna podejść do każdego z tych tematów z należytą powagą. Zakładam, że tak się dzieje. Natomiast za niedopuszczalne uznaję takie podejście do problemu, że ktokolwiek z rodziny Olewników miałby decydować o tym, które działania mają sens ( należy je podejmować), a które są bezsensowne (należy ich zaniechać).

Lepiej wykonać dziesięć czynności bez żadnego efektu końcowego, niż zaniechać jednej, która mogłaby doprowadzić do sprawców.

Nie oceniam kompleksowych działań PA. Staram się je zrozumieć. Jeżeli nawet coś jest dla mnie niezrozumiałe, nie oznacza, że jest niepotrzebne.

Mój stosunek wobec PA w niewielkim stopniu wynika z zaufania opartego na dotychczasowych działaniach, chociaż niewątpliwie jest to prokuratura, która podchodzi do tej sprawy z taką starannością, jakiej nie można przypisać poprzednikom. W dużej mierze, jest to zaufanie wynikające z faktu, że ... nie mam innego wyjścia.

Jeżeli nie ta prokuratura, to która ?

Czas na konkretne oceny działań PA, nadejdzie po zakończeniu sprawy. Bez względu na efekt końcowy.


Staram się w swoich ocenach podchodzić ze zrozumieniem, tak wobec Olewników, jak również PA. Nie będę stawał po którejkolwiek z tych stron, bo jestem ... po stronie Krzysztofa Olewnika.

Polityka w naszym kraju dawno osiągneła dno. Ostatnie wydarzenia pokazały, że dziennikarstwo podąża dokładnie w tym samym kierunku. Ostatnio dokonaną rekonstrukcję zdarzeń (październik 2012r.), Latkowski znowu zabarwił wersją samouprowadzenia, natomiast w internetowym "Wprost" pojawił się cały artykuł, który tak się ma do prawdy ... jak osioł do rumaka.


DLACZEGO INTERESUJĘ SIĘ SPRAWĄ UPROWADZENIA I ZAMORDOWANIA KRZYSZTOFA OLEWNIKA ?

Ostatnio, podczas rozmowy SKYPE odniosłem wrażenie, że pewna osoba chce mi zadać takie (lub podobne) pytanie. Dobrze, że nie zapytała, bo odpowiedź nie jest prosta. Wiem, bo z takim pytaniem spotkałem się kilka razy i chyba nigdy nie udzieliłem w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi, więc od początku ...

Pierwszy raz ze sprawą Krzysztofa Olewnika zetknąłem się wiele lat temu, oglądając program "977". Temat utkwił mi w pamięci, ponieważ sprawa już wtedy tak śmierdziała, że musiałem wietrzyć mieszkanie pół godziny po programie. Byłem zdziwiony apelem kierowanym do osób przebywających za granicą (z naciskiem na Austrię), gdzie Krzysztof Olewnik "mógł przebywać", bo z całości materiału wcale to nie wynikało...

Poźniej, były materiały w ramach "Superwizjera". Pierwszy raz (na forum tego programu) podjąłem się komentarzy do tej sprawy. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że w tamtym czasie wiele moich opinii było błędnych. Nie mam problemów z przyznaniem się do tych błędów i nie dostrzegam w nich niczego nienaturalnego. Opierałem się na opublikowanych materiałach, które (jak czas pokazał) były bardzo fragmentaryczne, a cała sprawa bardziej skomplikowana niż mogło się pierwotnie wydawać.

Następnie powstał blog Natalii.
To właściwie było dla mnie pierwsze źródło informacji, dzięki któremu kompleksowo poznałem problem. Jeżeli ktoś zna tę sprawę tylko z doniesień medialnych, to gorąco polecam. Materiałów jest olbrzymia ilość, więc na początek proponuję przeczytać najstarsze wpisy. Resztę należy potraktować jako uzupełnienie.

To na tym blogu nawiązałem pierwsze kontakty internetowe z osobami interesującymi się tą sprawą.

W styczniu 2010 roku spotkałem się bezpośrednio z pierwszą osobą, która zdecydowała się przyjechać do Bielska, żeby bezpośrednio porozmawiać o tej sprawie, wymienić poglądy. Zajęło nam to kilka godzin i nie wyczerpało tematu. Właśnie podczas tego spotkania po raz pierwszy padło między innymi pytanie ; "dlaczego ?" Do dzisiejszego dnia mam świadomość, że udzielona wówczas odpowiedź nie była wyczerpująca, bo powodów jest wiele.

Hmmm.... jak uprzedzałem, problem jest złożony.

1) Bywa, że jakiś człowiek jest w niebezpieczeństwie (np. topi się, uległ jakiemuś wypadkowi itp.) albo potrzebuje pomocy w jakiejś innej formie, prosząc np. o jakąś fachową informację w ramach jakiegoś tematycznego forum internetowego. Myślę, że wszystkim tym ludziom udzielającym pomocy (w różnej formie), trudno byłoby odpowiedzieć na podobne pytanie ; "dlaczego?"
Bez wątpienia jedną z przyczyn jest to, że znaleźli się w określonym miejscu i czasie, czyli jest to w pewnej mierze dzieło jakiegoś przypadku. Po drugie, wszystkie te osoby muszą się charakteryzować jakimiś cechami (umiejętnościami), dzięki którym udzielenie pomocy staje się w ogóle możliwe. Nie każdy może pomóc we wszystkim, nawet gdyby wykazywał się najlepszą wolą.
To, że znalazłem się w określonym miejscu, czasie, posiadam jakieś predyspozycje umożliwiające podjęcie próby udzielenia pomocy w tej sprawie, jest jednym z podstawowych powodów mojego zaangażowania.

2) Jak większość ludzi, mam sumienie (zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy z niego korzysta). Nie tak dawno zwróciłem się z prośbą do G-P, z okolic ... Płocka. Należało w tej sprawie zrobić "coś", co leżało całkowicie poza zakresem moich możliwości oraz możliwościami innych znanych mi osób. Nie byłem pewien, czy realizacja jest możliwa przez kogokolwiek. Jednocześnie byłem przekonany, że jeżeli nie G-P, to na dzień dzisiejszy nikt inny. Kiedy G-P załatwił tę sprawę, porozmawialiśmy. Przyznał, że w czasie realizacji tego "zadania" czuł się w pewnym sensie obciążony odpowiedzialnością, już po wszystkim poczuł swego rodzaju ulgę. Próbował to w jakiś sposób wyrazić, co nie było dla niego łatwe. Pewnie do dzisiejszego dnia nie jest pewien, czy to dobrze zrozumiałem...

Zrozumiałem. Istnieje wiele sytuacji, w których człowiek może udzielić pomocy w jakiejś sprawie, ale w swoich możliwościach jest jednym z wielu. Zupełnie inna sytuacja występuje wtedy, kiedy człowiek ma świadomość, że najprawdopodobniej nikt inny nie może pomóc (z różnych przyczyn).

3) Cechą charakterystyczną sprawy Krzysztofa Olewnika, jest determinacja rodziny w dochodzeniu do prawdy. Kiedy widzimy, że ktoś walczy o coś z pełną determinacją, w sprawie uznawanej przez nas za słuszną, to jesteśmy bardziej skłonni do udzielenia pomocy takiej osobie.

4) Kilka miesięcy temu spotkałem się w Bielsku z kolejną osobą, która kiedyś oczekiwała odpowiedzi na to samo pytanie ; "dlaczego?" W związku z tym, że nasza znajomość internetowa trwała stosunkowo długo, po jakimś czasie rozmowy, sam wróciłem do tego tematu. Podałem jeszcze jeden argument, nie mniej dla mnie ważny, niż te wcześniej wymienione. Chociaż ta osoba znała mnie już przez jakiś czas, przyznała, że takiej argumentacji się nie spodziewała ( zapewniam, że ta osoba w swojej dociekliwości potrafi przyjmować wiele wersji).

Każdy może mieć jakiś bardzo osobisty powód zaangażowania w tę sprawę i nie można wymagać, żeby poddawał te powody pod publiczną ocenę (dyskusję). Nigdy nie pytałem innych osób ; "dlaczego ?" Jeżeli ktoś poczuje taką potrzebę, to sam powie. Dla mnie, ważniejszy jest efekt, niż powody działania.

W każdym razie, angażując się w tę sprawę nie wykonuję poleceń ani też nikomu żadnych poleceń nie wydaję. To oznacza, że nie działam w ramach żadnej instytucji państwowej, czy też prywatnej firmy. Sprawa ma dla mnie charakter całkowicie prywatny. Ma to swoje plusy i minusy.



W ostatnim okresie czasu (nie pierwszy raz) w odniesieniu do publikacji na temat tej sprawy miałem pewną przerwę. To nie znaczy, że tematu w jakikolwiek sposób zaniechałem albo ograniczyłem swoje zainteresowanie sprawą. To był okres skrajnie intensywny, chociaż nie było tego widać.

Przynajmniej przez kilka godzin rozmawiałem (SKYPE) z różnymi osobami (w tym miejscu szczególne podziękowania za efekty dla G-P , z ... okolic Płocka). Te efekty z pewnością przełożą się na kolejne publikacje. Nawet jeżeli nie postawią kropki nad "i", to (jak sądzę) mogą przyczynić się do poznania prawdy.

Należą się też przeprosiny dla wszystkich osób mających kontakt z "Draniem". Tutaj chyba trochę sprawę zaniedbałem. Ludzie czasami popełniają błędy, do czego w tym miejscu się przyznaję. W tych kontaktach ... chyba nie zrobiłem wszystkiego, co zrobić powinienem. Publicznie przyznaję. Co prawda z tego powodu nie mam zamiaru chodzić na kolanach od IP do IP ... ale obiecuję, że będę się starał o to, żeby podobna sytuacja w przyszłości się nie powtórzyła. Szczególnie, że te kontakty potrafią mnie budować emocjonalnie, co ma dla mnie znaczenie nie tylko w kontekście sprawy Krzysztofa.

Ogólnie ... każdy ma różnego rodzaju kłopoty. Nawet Bóg ma diabła, a ja nie jestem przecież ponad nimi. Sprawa nie jest prosta.

Nie chciałbym w ten sposób kogokolwiek zniechęcać do kontaktów ze mną. Sam jestem sobie winien, że (ostatnio) w krótkim okresie czasu nakładam na siebie zbyt wiele zobowiązań. Czasami nieświadomie, bo są sprawy, których wcześniej przewidzieć nie potrafię, a powinienem je w ramach wcześniejszych ustaleń (?) realizować.

W ramach podsumowania zdecydowałem się nawiązać do różnych innych tematów, do których nie sposób odnieść się w innych miejscach.


CDN...

Krzysztof_Bielsko
olewnika@poczta.onet.pl


Strona główna ; http://olewnika.republika.pl





mBaner.pl